sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 6 .

Mijały minuty za minutami , godziny za godzinami , dni za dniami , a ja stawałam się coraz szczęśliwsza u boku mojego kochanego Serba . Zaczął się sezon Plus Ligi i chłopaki mieli bardzo napięty grafik . Starałam się bawić na meczach w "Energi " ale czasami miałam lekki poślizg i spóźniałam się . No , ale ostatni rok studiów to nie przelewki. Dzisiaj siatkarze Skry mieli się zmierzyć z ZAKS-ą . Mecz miał zacząć się za 30 min , a ja stałam w korku przy wylotówce do Bełchatowa . Sznur samochodów ciągnął się już kilometr . Wlokłam się jak żółw , a obiecałam ,że się nie spóźnię . Na siedzeniu pasażera zaczął wibrować mi telefon .
- Halo .
- Lena , gdzie ty jesteś ? Aleks zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok . Co się tam dzieje ?
- Stoję w korku . Jakiś poważny wypadek . Powiedz mu , że zdążę . Obiecuję .
- Spoko muszę kończyć .
- Oki , pa .
Policjanci w końcu zaczęli przepuszczać samochody . Widok zmiażdżonych w harmonijki auta był przerażający . Wszędzie policjanci , strażacy . Przejechałam szybko i skierowałam auto pod halę . Trudno było znaleźć puste miejsce , ale po 5 minutach starania udało się . Wpadłam na trybuny wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego . Usiadłam obok Darii .
- Jesteś .
- Jestem , ale jak na złość był wypadek i szukałam jeszcze miejsca do parkowania .
- Uśmiechnij się do niego . - szepnęła mi do ucha .
Posłałam promienny uśmiech Aleksandrowi . Mecz był bardzo zacięty i zakończył się po dwóch godzinach  z wygraną dla gospodarzy .  Cała hala oszalała za szczęścia . Byłam z nich dumna . MVP został Paweł Zatorski , za jego kapitalne obrony . W kieszeni zaczął wibrować mi telefon . Na wyświetlaczu pojawił się napis " Alicja " . Wiedziałam ,że dzwoni z zamiarem przekazania mi informacji w sprawie operacji . Pokazałam Darii ,że muszę odebrać i wyszłam przed halę .
- Cześć . - przywitałam się .
- Cześć . Nie przeszkadzam ?
- Nie .
- Lena , dzwonię bo chciałam ci przekazać ,że za tydzień odbędzie się ten zabieg .
- Jasne . Będę mi potrzebne jakieś dodatkowe badania ?
- W piątek popołudniu pojedziemy razem . My przyjeżdżamy w środę .
- Dobra , będę czekać .
- Lena . Jeżeli chcesz się wycofać to jeszcze masz czas .
- Nie , nie chcę się wycofywać . Obiecałam ,że to zrobię to dotrzymam słowa .
- Dziękuję ci . Dzięki tobie moja mała Natalka będzie znów zdrowym dzieckiem .
- Nie masz za co dziękować . Zrobiłabyś byś to samo dla mojego dziecka .
- Pewnie żebym zrobiła .
- Przepraszam cię , ale muszę kończyć . Do zobaczenia w środę .
Czyli to mógł być mój ostatni tydzień . Ostatni tydzień z Aleksem . Wróciłam na trybuny . Usiadłam na swoim miejscu .
- Co się stało ? - przysiadła się do mnie dziewczyna środkowego .
- Zadzwonili . W piątek badania , a sobotę operacja . A ja nie wiem jak mu to powiedzieć.
- Lena , musisz mu to powiedzieć .
- Wiem .
- Gdzie uciekłaś ? - podszedł do nas atakujący . Miał jeszcze mokre włosy od branego prysznica.
- Musiałam odebrać telefon . Gratuluję , kotek . - pocałowałam go w usta .- Odwieź cie do domu ?
- Jak byś mogła .
- To choć . Pa Daruś .
- Pa Lenka .
Wyszliśmy z hali trzymając za rękę . Wsiadłam i odpaliłam auto . Aleks coś do mnie mówił , ale ja nie słuchałam . Myślami byłam już na sali operacyjnej . Wszystko mogło się zdarzyć . Mogę wystąpić komplikacje . Mogę się już nigdy nie obudzić . Pojechałam pod blok w którym mieszkał Atanasijević.
- Przyjdź dzisiaj do " Energii" na 20 .
- Po co ? - wypaliłam .
- Zapomniałaś ? Założyliśmy się ,że w każdym miejscu może być romantycznie .
- A to . Będę .
- Stało się coś ?
- Nie , czemu pytasz ?
- Bo jesteś smutna . I błądzisz myślami gdzieś daleko .
- Przepraszam .
- Powiesz mi co się stało ?
- Później .
- Na pewno ?
- Tak .
- Lecę , bo muszę kilka rzeczy jeszcze przygotować !
- Pa.- pocałował mnie w policzek i wysiadł .
Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi i ruszyłam . Jak mam mu powiedzieć , że niedługo mnie może zabraknąć . Dla niego może się okazać ,że to jest gwoźdź do trumny . Pocałunek śmierci . Dopiero teraz doszło do mnie jakie mogą być tego skutki . Zaparkowałam pod domem i weszłam do domu.
- Zjesz z nami obiad . - zapytała ciocia na dzień dobry .
- Mogę zjeść . - usiadłam na krześle na przeciwko wujka .
- Stało się coś ?
- Nie .
- Na pewno ? Pokłóciliście się z Aleksem ? - dopytywał się wujek .
- Nie .
- To czemu jesteś taka smutna ?
- Alicja dzwoniła .
Z wrażenia wujkowi wypadła łyżka , a ciocia upuściła talerz .
- Kiedy ?
- Zaraz po meczu .
- Czego chciała ?
- Przekazała mi informację . Operacja w sobotę , a w piątek mam jeszcze sprawdzające badania .
- To już ?
- Ale czemu w sobotę jak mamy mecz wyjazdowy do Gdańska .
- Powiedziałaś Aleksandrowi ? - zapytała ciocia .
- Dzisiaj mu powiem . Idę do siebie . Nie jestem głodna .
Położyłam się na łóżku . Patrzyłam w sufit . Powinnam też poinformować rodziców ,ale pewnie nie będą mieli czasu przyjechać . Nie ruszyłam się o milimetr . W końcu nadeszła godzina 18 . Wzięłam prysznic . Ciepła woda trochę mnie uspokoiła . Pomalowałam paznokcie . Pofalowałam włosy . Ubrałam ulubioną sukienkę  do tego buty . Zrobiłam lekki makijaż . Za dwadzieścia ósma byłam gotowa do wyjścia .
- Baw się dobrze .
- Na pewno będę .
- Zobaczysz jakoś to przyjmie . - pocieszyła mnie ciocia .
- Mam nadzieję . Idę . Nie chce się spóźnić .
Wsiadłam do auta . Po 10 minutach byłam pod halą . Podeszłam do drzwi na których była przylepiona róża i kartka .
  "Idź tam gdzie wyciskam siódme poty 
   i nie lubię miec tam treningów ".
                  
Młody Serb ponad wszystko nie cierpiał siłowni . Tam też się udałam . Kiedy tam doszłam zostałam kolejną kartkę i różą .
"Bystra z ciebie dziewczyna . Teraz swoje zgrabne nogi 
pokieruj tam gdzie urzęduje kat ." 

 Musiałam się wrócić i pójść do gabinetu fizjoterapeutów . Po raz kolejny na drzwiach była kartka i róża

" Dobrze ci idzie . Kolejną podpowiedź znajdziesz 
tam gdzie królują cyfry i procenty " 

Ruszyłam korytarzem do gabinetu statystów . Nie spodziewałam się niczego innego jak kartki i róży . 

"No , no , no . Za łatwe te moje zagadki .Ostatnią kartkę znajdziesz 
na drzwiach prowadzących do sali z dużym telewizorem i mnóstwem krzeseł ." 

 Ruszyłam po schodach  Po raz ostatni ściągnęłam kartkę i różę . Po woli miałam dość gonienia za tymi podpowiedziami . 
" I po co te złości . Ona piękności szkodzi . Tego czego pragnie 
twoje serce jest ukryte w centrum tego budynku ." 

Skierowałam się na boisko . Przy drzwiach już nie wisiała żadna kartka tylko jedna róża . Otworzyłam drzwi . Zaraz po wkroczeniu na halę Aleks zakrył mi oczy . 
- Myślałem , że zejdzie ci to dłużej . - wszeptał mi do ucha . 
- Czy to konieczne ? 
- Tak . Teraz uważaj . Usiądź .
Poczułam pod sobą coś miękkiego . Kiedy odsłonił moje oczy doznałam szoku . Wokół nas paliło się tysiące świeczek . A po środku my na kocu . Do tego płatki róż . Wszystko wyglądało jak z filmu . 
- I jak ? - zapytał .
- To ,to ..... to jest takie piękne .- popłakałam się ze szczęścia . 
- Podoba ci się ? 
- Mało powiedziane . Jest fantastycznie . 
- Cieszę się . Poczekaj chwilkę . Zaraz wrócę . - pobiegł i już go nie było . Wrócił może po 5 minutach , z truskawkami w czekoladzie , szampanem i aparatem . 
- Ta dam .          
- Co mnie dzisiaj jeszcze zaskoczy ?
- Chyba już nic .- usiadł na przeciwko mnie . Nalał na szampana do kieliszków . - za nas .- wziął toast.
- Lena uśmiechnij się . - powiedział kierując się w moją stronę obiektyw . Popstrykał mi kilka zdjęć . - Chodź razem - przysiadłam się do niego . Robiliśmy głupie miny do obiektu .
- Poprawił ci się humor .
- Ty mi go poprawiłeś .
- Mmm...kochanie od tego jestem . Ostatnia szczególna truskawka nam została . Pomyśl życzenie .
  " Żebym mogła do niego wrócić " - pomyślałam . Zjedliśmy ją wspólnie .
- Zatańczysz ? - zaproponował .
- Tak .
Z głośników poleciała spokojna muzyka . Przytuliłam się do torsu chłopaka .
- O czym pomyślałaś ?  
- Nie powiem bo się nie spełni .
- Spełni się . Tylko powiedz .
- Chciałam bym pojechać do Wenecji.
- Jaki problem . Skończy się Plus Liga i jedziemy .
- Nie wiem czy ja będę mogła pojechać .
- Co ty opowiadasz za głupoty . Oczywiście ,że pojedziesz .
- Muszę ci coś powiedzieć .
- Co takiego ?
- Nie wiem jak ci to powiedzieć. Bo to takie trudne .
- Kotek , co się dzieje ? Mi możesz wszystko powiedzieć .
- W...w...sobotę ... odbędzie się ...operacja ...
Na te słowa cały zesztywniał . Staliśmy tak .Muzyka która leciała , zdawała się z nas drwić . Płynęła dalej , ale mnie w tej sekundzie cały świat się zatrzymał .
- Aleks . Proszę cię . Powiedz coś .
- Nie ... nie mogę . Nie jadę do Gdańska . Będę przy tobie .
- Jedź . Ciocia i Daria zostaną ze mną .
Przytulił mnie mocniej .
- Boisz się ? - zapytał .
- Nie .
- Jak ty się nie boisz . To ja taż . Ale jeżeli okaże się , że będzie to nasz ostatni tydzień chcę żebyśmy spróbowali .- Wpił się w moje usta . Nie pozostawałam mu dłużna .
- Choć jedziemy . - pociągnął mnie za rękę
Zgasił wszystkie świeczki , zamknął drzwi .
- Kto to wszystko posprząta ?
- Pani Kasia . - otworzył przede mną drzwi do auta . Serb jeździł jak wariat , więc po 15 minutach byliśmy pod jego blokiem .
- Nie na Konstantina ?
- Nie , spotyka się dzisiaj z Julką .- otworzył przed mną drzwi mieszkania . Przeszliśmy obok kuchni i znaleźliśmy się w salonie .
- Ładnie tu macie .
- Wiem.- powiedział całując moją szyję .
- Panie Atanasiejvić , ma pan bardzo brudne myśli .
- Ale Pani to nie przeszkadza . - wziął mnie na ręce .
- Masz rację nie przeszkadza - pomogłam mu otworzyć mu drzwi . Największe wrażenie zrobiło na mnie wielkie łóżko. W którym wylądowaliśmy skradając sobie pocałunki . Potem zaczął się nasz dziki taniec .

************                   

6. 
I jak wam się podobała? 
Prosimy o komentarze , bo to motywuje i chcemy widzieć jak dużo mamy czytelników. 
Karolina i Basia.







         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz