wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 5.

- To teraz już wiesz wszystko .
- Lena ...  ja nie wiem co mam powiedzieć . Jestem w szoku . Tak po prostu zdecydowałaś się oddać jej szpik .
- Ksawery pomógł podjąć mi tą decyzję . Teraz jak go zabrakło , czuję że muszę to zrobić . Dla niego .
- Przecież teraz jesteś z Alkiem .
- Wiem .
- Dziękuję . Naprawdę , nie było ci łatwo się tutaj otworzyć przede mną .
- To ja dziękuję za rozmowę .
Spojrzałam na zegarek .
- Już tak późno ? Będę się zbierać . Dziękuję za wszystko.
Ubrałam płaszcz . W drzwiach spotkałam Karola .
- Już pogadałyście ?
- Tak .
- Może złapiesz jeszcze Aleksa .
- Super. Pa Daria , trzymaj się Karol .
Wyszłam z bloku . Na dworze rozhulał się zimny wiatr . Nie dostrzegłam nigdzie samochodu mojego chłopaka . Wyciągnęłam telefon z zamiarem zadzwonienia po wujka .
- Po mnie dzwonisz ? - zapytał głos za moimi plecami .
- Aaa !!! - krzyknęłam ze strachu , upuszczając przy tym komórkę .
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć .
- Dobrze ,że to ty a nie kto inny .
- Kierunek dom ?- zapytał Serb .
- O tak . Padam z nóg . Dużo się dzisiaj wydarzyło .
- Zdecydowanie . Zawiozę cię jutro do Łodzi . Ok ?
- Alek przecież nie musisz . Pojadę autobusem .
- Nie ma mowy . O której wychodzisz z domu ?
- O 11 .
- Będę . Proszę bardzo już jesteśmy .
- Dzięki . - pocałowałam go i wyszłam z samochodu .
Wujek z ciocią już spali . Po cichutku weszłam do swojego pokoju . Wzięłam prysznic i położyłam się spać . Otrzymałam jeszcze SMS -a od atakującego . "Słodkich snów . Moje kochanie ."
                                                                                    ***
Chwyciłam płaszcz i wyszłam z domu . Na chodniku czekało auto , Aleks oraz bukiet czerwonych róż.
- Hej . - pocałował mnie na przywitanie .
- Hej .
- To dla ciebie.
- Dziękuję są piękne .
- Tak jak ich właścicielka . Jedźmy bo nie chcę , żebyś się spóźniła .
Jazda minęła nam na śpiewaniu piosenek lecących w radio i małej lekcji języka polskiego .
- Będę po ciebie o 15:30 .
- Dobra .
Pocałował mnie w policzek . Powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi . Minęłam grupkę  rozchichotanych dziewczyn .  Udałam się do gabinetu dziekana .
- Dzień dobry . Nazywam się Lena Wiedyska . Byłam umówiona z panią dziekan .
- Proszę chwilkę poczekać . Sprawdzę czy jest wolna .
- Dobrze .
Sekretarka weszła do gabinetu i nie wychodziła z  niego przez 10 minut.
- Może Pani wejść .
Weszłam do nowocześnie urządzonego gabinetu . Na jednej ze ścian stała półka z pucharami .
- Dzień Dobry . Proszę usiąść . - powiedziała kobieta po 40 .
- Dziękuję .
- Pani Leno zacznę od początku . Jest mi bardzo miło z powodu , że zdecydowała się Pani uczęszczać do uczelni . Dzwoniłam do dziekana z Pani poprzedniej szkoły i bardzo Panią chwalił . Jest Pani dobrą uczennicą .
- Pan dziekan przesadza . Nie ma za co chwalić . Po prostu się staram .
- I do tego skromna . No dobrze . Przyniosła Pani potrzebne dokumenty ?
- Oczywiście -  podałam jej teczkę .
-  Świetnie . To chyba wszystko . Rozkład zajęć dostanie Pani u mojej sekretarki . Dziękuję .- wstała i podała mi rękę .
- To ja dziękuję .
W sekretariacie dostałam rozpiskę . Pierwsze z dwóch wykładów miałam w sali 14 c . Po drodze kupiłam sobie jabłko .Znalezienie sali zajęło mi więcej czasu niż przewidywałam . Usiadłam w jednym , ze środkowych rzędów . Profesorowie wiedzieli kim jestem , zapewne poinformowała ich o tym Pani dziekan . Obok mnie usiadł chłopak o niebieskich oczach i blond włosach . Uśmiechnął się do mnie .
- Cześć jestem Filip .
- Lena .
- Pierwszy raz .
- Tak . Widać ?
- Tak , ale się nie przejmuj . Ja chodzę tu dopiero od tygodnia .
- I co myślisz ?
- Szkoła spoko . Jak chcesz to zapoznam cię z moimi znajomymi . Po tym wykładzie idziemy na pizzę .
- Chętnie . - uśmiechnęłam się .
- Panie Filip proszę nie rozmawiać . - zwrócił mu uwagę profesor .
- Przepraszam .
- Tak więc zaczynając od miejsca w którym przerwałem ...- wykład miał trwać jeszcze godzinę . Po gadzinie wyszłam z sali w towarzystwie Filipa .
- Choć . Już czekają .
Podeszliśmy do małej grupki .
-Część . Poznajcie Lenę .
-Lena to jest Franek ,Tamara , Julka i powinien być jeszcze Łukasz , ale dzisiaj jest nieobecny .
- Zostawić cię samego , a ty już przychodzisz z dziewczyną .
- I jak ci się podoba?- zagadała Julka .
- Cieszę się ,że do nas dołączyłaś . - powiedział Tamara - W końcu ktoś może da im radę .
- O już nie przesadzaj .- powiedział Franek .- Jeden wybryk i już jej coś nie pasi .
- Tak , tylko , że to  nie ja pomazała wóz tajniaków sprejem .
- Ale był ubaw . Gonili nas przez pół miasta . - podał Krzysiu .
- Do dzisiaj nie wiedzą kto to był . Teraz chodźmy już na ta pizzę . Głodny jestem . - dodał Filip .
Pizzeria znajdował się 500m od uczelni . Zajęliśmy stolik przy oknie . Chłopaki poszli założyć zamówienie , a ja zostałam z dziewczynami .
- Lena pracujesz gdzieś ?
- W " Energii" w dziele marketingu .
- Szczęściara . Poznałaś już siatkarzy . Jacy oni są ? - dopytywała się Julka .
- Normalni , ale humory to mają nie z tej ziemi .
- Jak się tam dostałaś ? Ja kiedyś próbowałam ,  ale troszkę za późno bo już znaleźli kogoś na miejsce sekretarki prezesa .
- Wujek mi pomógł .
- Twoim wujkiem jest jeden z siatkarzy ?!
- Nie . - zaśmiałam się - Nawrocki jest moim wujkiem .
- O czym mówicie ? - wrócili chłopcy .
- Filip ,ta dziewczyna jest siostrzenicą trenera Skry .
- Serio ? - popatrzył na mnie zdziwiony .
- Nie jestem jego siostrzenicą , ale chrześnicą jego żony .
- Aaa...i pewnie znasz wszystkich siatkarzy ? - dopytywał się .
- Wszystkich , ale z niektórymi jeszcze mam mały kontakt .
Po chwili przyszła kelnerka z dwiema pizzami . Zjedliśmy w expresowym tempie , bo trzeba było wracać na uczelnie .
- Lena , gdzie teraz masz ?
- 5a .
- Ja też . - uśmiechnął się Filip .
Skręciliśmy w prawo , a reszta w lewo . Od razu jak weszliśmy na salę rozpoczął się wykład . Po dwóch gadzinach wyszliśmy z sali .
- Podwieź cię do domu ?- zaproponował .
Weszliśmy przed budynek .
- Nie dzięki . Ktoś miał po mnie przyjechać .
Rozejrzałam się po parkingu . W Najdalszym rogu parkingu  czekał na mnie uśmiechnięty Serb .
- Przecież to jest atakujący Skry ? - popatrzył na mnie ze zdziwieniem .
- Tak wiem . No to pa . - pożegnałam się i ruszyłam w stronę czarnego audi.
- I jak było ? - przytulił mnie za przywitanie .
- Świetnie .
- A to co był za chłopak ?
- Chodzę z nim na zajęcia .
- Tylko ?
- Poszłam z jego znajomymi na pizzę . A jak twój trening ?
- Jak zawsze . Chociaż chciałbym , żebyś mi towarzyszyła na wieczornym . Dowiem się jak on ma na imię?
- Filip . Świetnie się mi z nim gada .
- Aha .. wsiadaj jedziemy - powiedział chłodno .
- Nie .
- Jak to nie ?
- No nie .- uśmiechnęłam się.
- Lena wsiadaj !  
- Nie .
- Pa Lena - pomachał mi Krzysiek .
- Pa Krzysiu .
- Widzę ,że zawarłaś dużo nowych znajomości . Szczególnie z chłopakami .
- Aleks czy ty czasami nie jesteś zazdrosny ?
- Ja , nie wcale . Przecież nie zabronię ci zawierać nowych znajomości .
- Aleks , ty jesteś zazdrosny .
- Wcale nie .
- Jesteś .
- No dobra jestem . Zadowolona ?
- Tak - wpiłam się w jego usta - Teraz już jesteś spokojny ? I nie masz być o co zazdrosny . Chociaż to takie romantyczne , jak na dzisiejsze czasy w których to jest rzadko spotykane .
- Rzadko spotykane ? Udowodnić ci , że to nie prawda ? Tylko wybierz miejsce ! A ja uczynię je romantycznym - wyjechał z parkingu .
- Trudno się oprzeć takiej propozycji . To może " Energia " ?
- Dobra . Dam ci znać kiedy będę gotowy .
- No ja myślę . Czemu mam ci towarzyszyć na treningu?
- Bo jak jesteś to mi się lepiej gra , a po drugie mam coś dla ciebie .
- A gdzie to masz ?
- Na tylnym siedzeniu .
- Mogę ? Proszę .
- Weź sobie .
Za siedzenia wyciągnęłam torebkę . W środku znajdowała się koszulka w barwach Skry oraz pudełko z napisem Apart . Wyjęłam koszulkę . Na plecach było nazwisko oraz numer mojego siatkarza .
- Teraz na mecze , będziesz mogła ją ubierać . I chwalić się ,że jesteś moją dziewczyną .
Na drugi ogień poszło podłużne pudełeczko . W środku znajdowało się srebrny łańcuszek z literką "A".
- A to drugi prezent . Tak ,żebyś miała jak będę gdzieś za granicą grał to żebyś o mnie nie zapomniała .
- Dziękuje są na prawdę piękne , ale troszkę się głupio czuję .
- Czemu ?
- Bo ja tobie nic nie kupiłam .
- Nie musisz . Już przyczepiłem "L" do kompletu kluczy .
Prawie wjechaliśmy do Bełchatowa . Po drodze zgarnęliśmy Ćupković .
- Cześć Lena .
- Cześć Konstantin .
- I jak tam leci ?
- Spoko . A u ciebie ?
- Teraz lepiej . Dobrze ,że już przejechałaś . Cały trening marudził ,że nie wie co robisz . Pewnie się z jakimś kolesiem włóczysz . I takie tam duperele .
- Nie dziwię się .
- Czemu ?
- Bo był zazdrosny .
- No ostro . Aleks mówiłem cie ,że możesz być spokojny .
- Miałeś rację . Proszę bardzo . Lena poczekaj na mnie przed szatnią.
Usiadłam na krzesłach . Pierwszy z szatni wyszedł Dajan .
- Cześć .- przywitał się .
- Hej .
- Czekasz na kogoś ?
- Na Aleksa .
- Aha ... to może poczekamy razem na boisku ?
- Jasne .
Weszliśmy na halę . Usiadłam na trybunach.
- A ty gdzie ? Nie podbijasz za mną ?
- Nie .
- No chodź .
- Nie . Nie w takich butach .              
- To ściągaj .
Zrobiłam to o co mnie prosił . Stanęłam na przeciwko niego po drugiej stronie siatki .
- I co ? Zadowolony .
- Tak . Łap .- rzucił w moją stronę piłkę .
- Masz - odrzuciłam mu ją .
- Odbijaj , nie rzucaj . - podał do mnie .
- Tak ?
- Pewnie . To dawaj odbijamy .
I tak sobie odbijaliśmy . Troszkę zdziwiło mnie , że żaden siatkarz nie zjawił się jeszcze na sali .
- Dobra koniec .
- Jak to koniec ? Dopiero zaczęliśmy .
- Ale mi się nie chce - ruszyłam w kierunku mojego poprzedniego miejsca przy którym zostawiłam moje butki .
- Nie ma tak łatwo . - chwycił moje obuwie .
W między czasie zjawił się Cala z Zatorskim .
- Co wy tu robicie ? - odezwał się Zator .
- Próbuję odzyskać moje czółenka . Dajan no ! Oddawaj .
- Niee.
- Oddawaj po dobroci , bo jak nie to cię rodzona matka nie pozna .
- Jak chcesz je dostać  z powrotem , to musisz zagrać z nami .
- Nie ma mowy .
W końcu doczołgała się reszta drużyny wraz z fizjoterapeutami i trenerami . Na przodzie maszerował mój atakujący z Woickim . Zrobiłam minę małego dziecka , któremu zabrano lizaka . Moje oczy zaszkliły się . Tej nauki wywoływania płaczu nauczyłam się w dzieciństwie , żeby zmusić rodziców do kupowania nie jednej lalki .
- Czemu ona płacze ? - zaniepokoił się Atanasijević .
- Ja nie wiem . Zapytaj Dajana .- wymigał się libero .
- Dajan ?
- Czy to nie ty mówiłeś ,że  chcesz żeby twoja dziewczyna bardziej zainteresowała się siatkówką .
- Ja , a co ?
- To masz u mnie dług wdzięczności . Właśnie przed waszym przyjściem troszkę za mną odbijała .
- Tylko dalej nie wiem czemu ona zaraz będzie płakać ?
- Dajan , po co ci babskie buty? - zapytał Plina.
- To jest cena , dla której dziewczyna Alka zagra dzisiaj z nami.
- W tej sprawie ma coś do powodzenia chyba trener .- zauważył Mariusz .
- I nici z twojego planu . A teraz poproszę o zwrot moich małych czółenek .
- Lena jeżeli chcesz to możesz z nami zagrać i tak nie miałem nic konkretnego zaplanowanego .- zaproponował wujek .
- Dzięki wujek .         
- Nie ma za co , kochanie ! Może pamiętasz coś jeszcze z gimnazjum .
- Może .- uśmiechnęłam się .
- To ty grałaś w siatkę ? - zapytał się Winiar .
- Kiedyś . Jak byłam w gimnazjum .
- To czemu nie grasz zawodowo ? - dodał Bąku .
- Bo w meczu o puchar prezydenta miasta , skręciłam kolano . Uraz był bardzo poważny , na tyle aby pozostać na poziomie gimnazjum . Potem już nie chciałam chodzić na treningi i tak się to skończyło
- Laura masz w co się przebrać . - zapytał wujek .
- Koszulka może by się znalazła , ale spodenki raczej nie .
- To choć .- pomaszerowałam za wujkiem do jego gabinetu .
- To jest strój który miały nosić nasze reprezentantki , ale nic z tego nie wyszło . Buty chyba taż gdzieś tu były . Spokojnie nie były używane . Przebież się i dołącz do chłopaków .
Po 5 minutach miałam na sobie koszulkę którą dostałam od Aleksa i resztę stroju .
- Proszę bardzo pierwsza drużna to : Lena , Aleks , Wlazły , Bąku , Mały i Wąski . Drugi : Cala , Dajan , Winiar , Zatorski , Kostek , Karol .
Powoli zaczęliśmy nasz mecz . Dawałam z siebie wszystko . Mecz zakończył się wynikiem 2 : 2 . Po skończonym mecz przebrałam się . Do domu odwiózł mnie Aleks . Pożegnaliśmy się czule . Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać .
   

***********
No to mamy piąteczkę :)
Mamy nadzieję , że wam się podobało .
Niedługo kolejny rozdział.
Pozdrawiamy  Karolina i Basia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz