sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 12.

                                                                                                                                           5 komentarzy= kolejny rozdział

Po miesiącu spędzonym we Włoszech , wróciłam do Bełchatowa . Aleks obiecał ,że będziemy utrzymywać regularny kontakt . Troszkę  się obawiam tego związku na odległość , ale atakujący zapewnił nie o swoim uczuciu . Obiecał , że przyjedzie na święta i sylwestra . Chciałam bym poznać jego rodzinę , która chce te święta spędzić w Polsce . Jego mama uważa , że koniecznie musi poznać kraj w którym grał jej syn i z którego pochodzi jego dziewczyna . Tak więc święta Bożego Narodzenia spędzimy razem z nimi , oraz wujkiem i ciocią . Otworzyłam  drzwi do mojego mieszkania . Dziewczyny wpadały tu nakarmić moje dwie rybki oraz podlać kwiatki . Na stole w kuchni znalazłam wiadomość od nich .

 " Jeśli to czytasz , to znaczy , że wróciłaś z Włoch . 
 Tak jak obiecałyśmy to zaglądałyśmy do twoich rybek :D 
Zrobiłyśmy tobie jeszcze zakupy. Wszystko masz w lodówce :)
My wpadniemy do ciebie wieczorkiem . 
                                                                                                 Daria i Julka                                                         PS.Wisisz nam 48 zł za zakupy . "

Otworzyłam lodówkę . Faktycznie , zrobiły mi spory zapas . Wzięłam szybki prysznic . Przebrałam się i zadzwoniłam do Aleksa . Odebrał po dwóch sygnałach . Na ekranie ukazała mi się uśmiechnięta twarz siatkarza . 
- Cześć kochanie - przywitał się 
- Hej , misiu . 
- I jak podróż ? 
- Nie taka zła . Miałam bardzo miłego sąsiada w samolocie . 
- Tak . A kogo ? 
- Aaa... taki jeden Piotruś . 
- Co ?! Chyba cię nie podrywał ?
- Nie ... on ma zaledwie 10 lat . Urocze dziecko . 
- Weź tak więcej nie rób .  
- Przepraszam . Co tam dzisiaj porabiałaś ? 
- A nic szczególnego . Byłem na treningu i tak sobie siedzę . Strasznie mi tu ciebie brakuje . Tak pusto się zrobiło . 
- Spokojnie , spotkamy się na Lidze Światowej . Dobrze , że macie Polskę w grupie . 
- Tak ale to dopiero za 10 miesięcy . 
- Wcześniej są święta. 
- Tak , tak ...
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi .
- Przepraszam , ale ktoś przyszedł . Muszę kończyć . Kocham cię . 
- Ja ciebie też . Zadzwonię jeszcze tak o 22 jak pójdziesz spać .
- Będę czekać . Pa . 
Zamknęłam laptopa i poszłam do drzwi . Za drzwiami stały Daria i Julka . 
- Cześć dziewczyny . 
- W końcu wróciłaś . Jak my się za tobą stęskniłyśmy- przytuliły mnie . 
- Ja za wami też . Wchodzicie , nie stójcie tak . 
Dziewczyny zdjęły buty . 
- No to opowiadaj jak było ? -rozsiadły się na kanapie .
- Dużo się działo przez te dwa tygodnie . Wyjaśniliśmy sobie wszystko . Teraz jesteśmy razem .
- Czekaj . CO masz na myśli , mówiąc że dużo się działo . Czy wy poszliście do łóżka ? - zapytała Julka .
- Poszliśmy . 
- Julka jakie ty pytanie zadajesz , to jasne że poszli . Jakoś musieli nadrobić ten miesiąc rozłąki . Powiedz mi jak zareagował gdy cię zobaczył w swoich drzwiach . 
- Zaskoczony był , ale potem to poczuł ulgę i chyba radość . 
Zrobiłam nam kanapki i zasiadłyśmy przed telewizor . Po zjedzeniu dwóch , wytargało mnie z fotela i pobiegłam do ubikacji . Dziewczyny za mną . 
- Lena co się stało ? - zapytała Daria . 
- Bo ja wiem . Musiałam coś niezdrowego zjeść  w samolocie.
- No może . Ale ty zbladłaś . Chodź się połóż . Julka idź posmaruj jej chleb samym masłem . 
Szatynka wyszła z łazienki . 
- Dasz radę dojść do salonu ? 
- Dam . 
Wyszłam z łazienki . Zrobiłam może pięć kroków , a potem już była ciemność .
Obudziłam się w szpitalu . Leżałam za kozetce , a przy biurko siedział pielęgniarka . Próbowałam usiąść , ale mnie powstrzymała . 
- Proszę leżeć . Zaraz przyjdzie doktor . 
Faktycznie po trzech minutach wszedł doktor . 
- Dobry wieczór . Nazywam się Jerzy Brzozowski . Co pani dolega ? 
- Ale ja nie wiem jak się tu w ogóle znalazłam .
- Straciła Pani przytomność ?
- Tak . Chyba tak .
- Dobrze . Jakieś inne objawy ? 
- Wymioty i mdłości . 
- Pani Joanno proszę zmierzyć Pani Lenie ciśnienie . 
Pielęgniarka zbadała mi ciśnienie , a wynik pokazała lekarzowi . 
- Ciśnienie podwyższone . Ja chyba wiem co Pani dolega , ale zrobimy jeszcze jedno badanie i wszystko będzie wiadomo . Pani Joanno proszę wózek i jedziemy na USG. 
    Całe badanie trwało może 15 minut . Potem z powrotem znalazłam się w gabinecie . 
Po chwili dołączył do mnie lekarz . 
- Tak po konsultacji z ginekologiem . Jestem pewien , że nic poważnego Pani nie dolega .
- Panie doktorze coś mi jednak jest . Jak by nie było to nie robił by Pan mi badań .
- Pani Leno . Proszę mi powiedzieć , kiedy powinna Pani mieć miesiączkę  ?
Teraz doszło do mnie , że miesiączka spóźnia mi się 6 dni . A z siatkarzem spałam .. no przynajmniej 3 razy  tygodniu . 
- Powinnam ją mieć 6 dni temu . 
- To mam zaszczyt powiedzieć Pani , że jest Pani na 100% w ciąży . Gratulacje będzie Pani matką .- siedziałam cała sparaliżowana .
- Pani Leno , nie cieszy się Pani . ?
- Cieszę się , ale jestem w szoku . Nie spodziewałam się . 
- Może Pani wracać do domu . Tylko proszę o siebie dbać . Do wiedzenia . 
Wyszłam z gabinetu zszokowana . 
- Lena . Co ci jest ? Coś nie tak ? Błagam powiedz ! - wpadła w panikę Daria . 
- Daria spokojnie . Nic mi nie jest .
- To co ci jest ? 
- Nic , zupełnie nie .... Tylko ...
- Tylko co ? No powiedz wreszcie . 
- Ja ... ja ... jestem w ciąży - wyszeptałam .
- Aaaaaaaa !! Gratulację ! Nawet nie wiesz jak się cieszę . 
- Ja.... ja chyba też . - uśmiechnęłam się .
- Chyba ?! - zdziwiła się . 
- Nie . Ja się na prawdę cieszę . I chodź jest jeszcze malutkie . to już je kocham .
- Chodź wracamy do domu . - ruszyłyśmy w kierunku wyjścia . 
- To kiedy mu powiesz ? - zapytała Daria . 
- Nie wiem . Nie chce mu tego mówić przez internet .
- Ja już coś wymyślę , żeby go sprowadzić do Polski - powiedziała. 
                 
                                                      ***************************
 Siemka . Na początek chcę podziękować tym trzem dziewczyną , które skomentowały tamten rozdział . Jest mam bardzo miło z tego powodu :D 
Powoli zbliżamy się do końca :( Ale nic się nie martwcie może stworzymy innego bloga . Nie wiem się zobaczy . 
5 komentarzy = kolejny rozdział








piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 11 .


                                                                     3 komentarze = kolejny rozdział . 

Godzina 14:14  . Siedzę w klasie i prowadzę ostatnią lekcję dzisiejszego dnia . Dokładnie za  6 minut odlatuje samolot do Włoch .  Jego samolot . Siedzisz jak na szpilkach . Żałujesz , że cię tam nie ma . Tajemnicza blondynka okazała się jego siostrą Cupkovicia . Kończysz lekcje wcześniej . Uczniowie w zniecierpliwieniu czekają na upragniony dzwonek . Kiedy dzwonek wreszcie dzwoni wybija godzina 14:25 . Poleciał . I już go nie spotkam . Chyba ,że ?
W pośpiechu wpadam do pokoju nauczycielskiego , zostawiam dziennik . Zabieram swoje rzeczy i wychodzę za szkoły . Kieruję się do domu . Przed klatką spotkałam Darię i Julkę .
- Lena , musimy porozmawiać .
- Chodźcie do domu . Pomożecie mi ?
- W czym ? - pyta Julka .
- W pakowaniu .
- Gdzie chcesz jechać ? - pyta Daria wchodząc do mieszkania .
- Do Włoch .
- Jedziesz za nim ? - pyta się z niedowierzaniem .
- Tak . A teraz szybko . Sprawdź o której jest kolejny samolot do Włoch .
- Tak jest .
- Julka , ty załatw mi jego adres.
- Mam przy sobie .
Z kieszeni wyciągnęła kartkę . Jana Pawła II 63/25  Latina.
- Daleko to jest od lotniska .
- Dokładnie 1 km . Taksówką dojedziesz .
- Lenuś . Następny samolot jest o 19:15 . Rezerwować ?
- Tak .
- Teraz jeszcze kosmetyczka .
- A co z pracą ?
- Właśnie . - chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do sekretariatu . Powiedziałam , że nie będzie mnie przez tydzień z powodu spraw rodzinnych . Pani dyrektor nie była zadowolona , ale nie miała wyjście musiała się zgodzić . Skończyłam połączenie .
- Zwarta i gotowa ? - zapytała Julka .
- Zwarta - tak . ale gotowa - nie koniecznie .

                                                                         ***

Jest godzina 00:00 . Stoję pod odpowiednim blokiem , pod odpowiednią klatką , ale dalej nie mam odwagi wejść . A jak nie zechce mi dać wytłumaczyć tego wszystkiego.

                        " Jesteś już na miejscu ? " 
 Przyszedł SMS od Dari .
                        " Jestem :/ " 
Odpisuję
                                      " Nie masz odwagi wejść ?"              
                 "Tak " 
" Leno Wiedyska , wchodź do tej klatki natychmiast .
Chyba , że mam do niego zadzwonić i mu powiedzieć , że jesteś 
przed jego blokiem " 
 "Dobra , Dobra " 

Aleks : 
Jest już po 12 w nocy , a ja dalej nie mogę zasnąć . Nie mogę uwierzyć , że Lena jest z kimś innym . Pewnie z tym całym Filipkiem . Chyba przed chwilą zadzwonił dzwonek , czy mi się wydawało? A jednak! Dobrze słyszałem . Tylko kto się do mnie dobija ? O tej porze ? Pewnie jakiś z chłopaków . Przekręciłem klucz i już miałem opieprzyć któregoś  z nich , ale nie dałem rady . Przed moimi drzwiami stała . Ona . Cała zdrowa , może troszkę zmęczona .
- Cześć .- przywitała się .
- Lena ? Cześć . Co ty tu robisz ?
- Tak , wiem . Jest późno , ale chciałam żebyś wiedział . Potem możesz mnie odprawić z kwitkiem z powrotem do Polski .
- Co mam wiedzieć ?
- Bo ja .... wtedy .... przed klubem . Skłamałam .
- Nie jesteś z nim szczęśliwa ?
- Nie , bo ja nie mam z kim być szczęśliwa .
- Lena nie rozumiem  do czego zmierzasz .
- Zapytałeś mnie , czy mam kogoś . Odpowiedź brzmi nie .
- Czemu skłamałaś ?
- Bo byłam zał , zazdrosna , wściekła .
- Zazdrosna ? O co ?
- O siostrę Kostka . Myślałam , że z nią jesteś , że przyjechałeś tylko po to , żeby mi zakomunikować ,  że mogę zapomnieć . A ja starałam się zapomnieć . Naprawdę . Po co pamiętać o kimś , kto cię zostawił bez słowa wyjaśnienia . Kiedy się obudziłam . Tam w szpitalu . Chciałam , pragnęłam cię zobaczyć , ale nikt nie chciał mi powiedzieć gdzie jesteś . Dopiero gdy zażądałam tego od Kostka . Powiedział mi , że wyjechałeś . Wtedy się z nim pokłóciłam . I tak sobie żyłam przez ten rok . Teraz znów zjawiasz się w moim życiu i wywracasz je do gór nogami . A ja dopiero po czterech dniach zadaję sobie sprawę , że jesteś moim nałogiem .Potrzebuję cię ja narkoman potrzebuje prochów , jak kwiat wody . żeby mógł istnieć .
Takiego taku słów się nie spodziewałem .Patrzyłem na nią . Analizując każde wypowiedziane przed nią słowo .
- Lena... ja nie wiem  co mam powiedzieć .
- Nic nie musisz mówić . Ja wiem . Mam wracać do Polski .
- Do jakiej Polski . - chwycił mnie za rękę - Nigdzie nie wracasz . Zostajesz ze mną . Zapraszam .
Weszłam do jego mieszkania . Przed pokój był urządzony na 100 % kobiecą ręką , ale jakoś mi to nie przeszkadzało .
- Jesteś pewny ?
- Lena . Nie przestałem cię nigdy kochać . Wiedziałem , że się obudziłaś tylko głupio wierzyłem ,że bezemnie będzie ci lepiej , ale nie pomyślałem jakie będą togo konsekwencje . A ty kochasz mnie jeszcze ?
- Aleks . Przyjechałem tutaj .
- Ale chciałbym to usłyszeć - wyszczerzył się .
- Panie Aleksandrze Kocham Pana .
- Ja Panią też .
Pocałował mnie delikatnie , jak by się bał , że ja mogę uciec lub zniknąć .


                                                                 *****************

  Hej . Jak wam się podoba ? Bo mi osobiście to nie za bardzo .
Mam dla was wiadomość , wchodzicie na tego bloga ,żeby tylko sobie go przeczytać . Nie komentujecie a to nie jest przyjemne jak ktoś nie szanuje tego co my tu tworzymy .
Więc od dzisiaj wprowadzamy    3 komentarze = kolejny rozdział. 
Powodzenia . Pozdrawiamy.





  

wtorek, 24 grudnia 2013

Najlepszego !


Tradycyjnie, jak co roku,
Sypią się życzenia wokół,
Większość życzy świąt obfitych
I prezentów znakomitych.
A ja życzę, moi mili,
Byście święta te spędzili
Tak, jak każdy sobie marzy.










Może cicho bez hałasu,
Idąc na spacer do lasu,
Może w gronie swoich bliskich,
Jedząc karpia z jednej miski,
Może gdzieś tam w ciepłym kraju
Czując się jak Adam w raju,
Może lepiąc gdzieś bałwana,
Jeśli śniegiem ziemia zasypana



ŻYCZY  AUTORKA  ZE SZTABEM GRAFICZNYM :P 

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 10

4.września 2015 r.

Początek roku szkolnego . Od tego roku będę uczyć biologi w gimnazjum . Studia skończyłam z wyróżnieniem . Ten dzień jest dla mnie trudny . Dzisiaj swoje 24 urodziny obchodzi Aleksander . Po skończeniu apelu udałam się do pokoju nauczycielskiego i zabrałam swoje rzeczy .
Chwyciłam z komórkę i zadzwoniłam do Darii .
- Hejka - przywitałam się .
- Cześć . Jedziesz już ?
- Właśnie wyjeżdżam z parkingu , będę na hali za 20 min.
- Musimy się jeszcze przebrać .
- Ja nie wiem jak udało ci się mnie przekonać do tego występu .
- No co ! Ktoś musiał je zastąpić . Nie moja wina , że jeszcze nie przyjechały .
- Dobra . Nie tłumacz mi się . Tak  wiem, żebyś nie przeżyła , jak bu obca laska dotykała twojego męża .
  Daria z Karolem pobrali się za raz po moim przebudzeniu  ze śpiączki . A jeśli nie wiecie o czym rozmawiam z Duśką , to chyba mogę wam zdradzić . Zastępujemy dwie cheerleaderki , które balowały jeszcze na wakacjach . A w czym mamy je zastąpić ? Zaczyna się kolejny sezon klubowy . Dzisiaj miała się odbyć prezentacja zawodników i sponsorów na rok 2015 / 2016 r.
   Wbiegłam do szatni . Dziewczyny były przebrane .
- Lena . Ubieraj się . - powiedziała Kara .      
- Z kim będę miała przyjemność wyjść ? - zapytałam .
- Wychodzisz Konstantinem Cupkowić'em .
- Okej . Gotowa zaczynamy - oznajmiła .
- Świetnie . Oliwia ty pierwsza . - zakomunikowała trenerka .
Po chwili ja weszłam na boisko z transparentem i sztucznym uśmiechem na twarzy . W końcu nadszedł czas na prezentację zawodników . Byliśmy piąci w kolejce . Nie było mi na rękę wejść na halę w towarzystwie Konstantina .
- Lena .- zaczął kiedy stanęłam obok niego .
- Tak wiem . Nienawidzisz mnie za to , że go tu nie ma i wyjechał. I na tym zakończmy . Wyjdziemy tam i tyle .
- Nie o to chodzi . Chciałem cię przeprosić . Nie maiłem racji . Aleks jest dorosły wie co robi .
- Czyli zgoda między nami .
- Tak . Chyba nasza kolej .
Weszliśmy na płytę boiska . Kiedy stanęłam wraz ze siatkarzem na boisku zamurowało mnie . Stałam jak słup soli . Za bandą reklamową uśmiechnięty atakujący .Serb stał z jakąś blondynką w boku i patrzył wprost na mnie . Po 30min mogłam zejść z boiska .
- Lena !! - krzyczała Daria
- Co ?!
- On tam stoi. Idź z nim pogadaj !
- Nie mam zamiaru ! - przebrałam się szybko i wybiegłam z budynku . Skierowałam auto w stronę mojego bloku . Kupiłam małe mieszkanko w jednym z pobliskich budynków . Trochę dołożył mi wujek z ciocią , ale jakoś dałam radę . Dla towarzystwa kupiłam sobie dwie złote rybki , o imieniu Zuzia i Leonard . Troszkę dziwne , ale jak już Karolowi się podoba to niech tak będzie . Zjadłam szybki obiad w postaci odgrzewanego spaghetti . Nie ubłagalnie zbliżała się godzina 17 . O 18 byłam umówiona z " Ósemce " ze siatkarzami i ich towarzyszkami . Nie wiem co mi odbiło , ale zrobiłam mocny makijaż i założyłam sukienkę    to tego czółenka . Punktualnie o 18 zjawiłam się w klubie . W środku spotkałam Bąkiewicza , Zatorskiego oraz Plińskiego kierujących się w stronę baru . Poprosiłam , żeby i dla mnie wzięli jakiegoś drinka .
- Cześć wam - przywitałam się siadając w loży , którą zarezerwowaliśmy .
- O wilku mowa . - powiedziała Paulina - właśnie zastanawialiśmy się czy do nas dołączysz droga nauczycielko .
- Czemu miałam bym nie przyjść ? - usiadłam obok Winiarskiego .
- Jutro wtorek nie masz żadnych lekcji ? - zapytał Wlazły .
- Mam , ale idę dopiero na piątą lekcję i tylko na nią .
- Oooo... biedne dzieciaki . - odezwał się Michał .
- Ty uważaj . Bo jak przyjdzie koza do woza , to twojemu synowi nie będę udzielać korków z biologi .- pogroziłam mu .
- Widzisz , a mojemu będzie ? Nie , Lenka ? - przymilał się Wlazły .
- Zobaczę .
- Co zobaczysz ? - zapytał Pliński .
- Czy będzie udzielać lekcji biologi synowi Mariusza .
- Jak synek zdolny tak jak tatuś . To będziesz musiała  . - zaśmiał się Plina .
- Ej ...
- Spokój .- złagodziła Dagmara .
- A gdzie jest Kłosik ? - zapytał Kooistra .
- Właśnie mi napisał , że przyjedzie za 10 min z Kostkiem i jakoś niespodzianką . - odparł Paweł .
- Lena ?! Ej patrzcie tam jest Lena ! - doszły mnie krzyki Filipa .
- Tylko nie on . - powiedziałam błagalnie .
- Co za przydupas ? - spytał Bąku .
- Koleś ze studiów . Przyplątał się i nie chce dać mi spokoju .
- Rycerz Paweł cię uratuje . - oznajmił - Te koleś - zawołał go .
Trochę zdziwiony , ale podszedł do nas .
- Jak ci na imię ? - spytał go .
- Filip .
- A więc Filipie . - zaczął łagodnie - Nie krzycz na moją dziewczynę ! - wypalił .
- Sorry .
- A teraz poszedł . - pokazał mu kierunek palcem .
- Teraz , to on będzie minie obserwował cały wieczór .
- Jaki problem . Na ten wieczór będziesz moją dziewczyną . - powiedział od tak .
W miedzy czasie zaczął się konkurs karaoke .
- Lenka , pójdziesz ze mną do ubikacji . - zapytała Paulina .
- Jasne .
- Eh ... te kobiety . Czemu one chodzą do toalety parami ? - zamyślił się Pliński .
- Daniel to ty nie wiesz ? Przecież jak Hermiona poszła sam do ubikacji , to zaatakował ją troll .
- Faktycznie . Lepiej minimalizować ryzyko .
Przeszłyśmy przez zatłoczony parkiet i weszłyśmy do pustej toalety .
- I jak tam ? - zapytała mnie .
- A o co pytasz ?
- Tylko się nie denerwuj . Podobno Aleksander był na prezentacji .
- Był i co z tego ?
- Lena , powiedz tak z ręką na sercu . Kochasz go jeszcze ?
- Paulinka , nie mam pojęcia . Zabolało mnie to , że wyjechał . Kostek mi powiedział , że nie wytrzymał psychicznie . Rozumiem , ale żeby jeszcze jakąś wiadomość zostawił . Jakiś list , co z nim ? Czy mam tu na niego czekać , czy mam od nowa sobie układać życie .  Tego mi nie powiedział .
- Prze ten rok z nikim się nie spotykałaś .
- Nie , ale w szkole jest super przystojny wuefista . Sama rozumiesz .
- Rozumiem rób to co podpowiadać ci serce . Idziemy ?
- Ty idź , ja zostanę na chwilę .
- Uważaj na trolla .
- Dobra .
Zostałam sama w cichej toalecie . Dopiero teraz uświadomiłam sobie , że może straciłam ostatnią szansę na rozmowę z atakującym . Opukałam dłonie i wróciłam na salę . Powolnym krokiem skierowałam się w stronę naszej loży . Dołączyli do nas Daria z Karlem , oraz Konstantin z Julką .
- Cześć Lenuś . - przywitała się Julka .
- Cześć wam  .
- Witamy . Gdzie byłaś ? - powiedziała Daria .
- W toalecie .
- Mhy .... i nie spotkałaś nikogo ? - dopytywała się .
- Nie , czemu pytasz ?
- Bo przywieźliśmy ci niespodziankę . - uśmiechnęła się tajemniczo .
- Gdzie ona jest ?
- Właśnie tutaj idzie . Odwróć się .
 W naszym kierunku zmierzał Aleks z tajemniczą blondynką .
- Co on tutaj robi ? To jest ta niespodzianka ?!
- Yhm .... kochana tylko mi nie mów , że tego nie chciałaś ?
- Bingo . Nie chciałam . Jadę do domu .
Drogę zagrodził mi Konstantin .
- Cześć Lena . Gdzie się wybierasz ?
- Do domu . Sam rozumiesz . Jutro idę do pracy . Trzeba się dobrze wyspać.
- Tak , tak ... ale ze mną się nie napijesz ?
- Wiesz , że chętnie , ale na prawdę muszę już lecieć .
- To może zatańczymy . Julka nie masz nic przeciwko ?
Spojrzałam na Aleksandra , ale ten był zajęty rozmową z blondynką .
- Nie .Idźcie zatańczyć . - zgodziła się .- Ja tu posiedzę sobie z Darią .
- I jak ? - zapytał , kiedy znaleźliśmy się na parkiecie .
- Spoko .
- Pytam czy jesteś zadowolona z tego , że spotkałaś Aleksa .
- Nie rozmawiałam z nim . - burknęłam .
- Nie , cieszysz się ?
Pomiędzy parami tańczącymi mignęła mi twarz Atanasijvić'a .
- Nie wiem , czy ma się z czego cieszyć . A na długo przyjechał ?
- Na trzy dni . Musi wracać do Włoch .
- Tam teraz gra ?
- Tak .
- Hhęę .. - odchrząknął ktoś za moimi plecami .- Odbijany .
Na sali rozległa się spokojna muzyka , a ja znalazłam się w ramionach Aleksa . Konstantin tańczył z blondynką . Swoją drogą był do niego nawet podobna .
- Dawno się nie widzieliśmy - oznajmił .
- Czas płynie .
- Zmieniłaś się . Już nie jesteś tą samą osobą . Ścięłaś włosy .
- Wydoroślałam przez ten rok . Usamodzielniłam się . Ty się raczej nie zmieniłeś .
- Trochę jednak tak . Bardziej panuję nad na emocjami . Chociaż tera nie koniecznie . Co i ciebie ? Masz kogoś ?
- Leci . Dostałam pracę w gimnazjum . A co u ciebie ? Kostek mi powiedział , że grasz we Włoszech .
- Tak . Bardzo dobrze mi się gra w Latina Volley . Świetna atmosfera i ogólnie .
- Cieszę się , że ci się udało .
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie . Masz kogoś ?
- Wydaje mi się , że za dużo chcesz wiedzieć .
- Na to pytanie możesz mi chyba odpowiedzieć ?
- Nie interesuj się  .
- Lena , o co chodzi ?
- O nic . - wzięłam torebkę i wybiegłam z klubu . Na  zewnątrz lało ja z cebra .
- Lena - zawołał z mną . Nie miałam odwagi nawet się obrócić , ale jakie miałam szanse dobiegając do samochodu pierwsza . Raczej marne . On przecież jest sportowcem .
- Ja muszę wiedzieć. Masz kogoś ?
- Tak , mam . - oczywiście kłamałam .
- Jesteś szczęśliwa ?
- Tak , jestem . - powiedziawszy to odeszłam od niego .
Przemoczona do suchej nitki wsiadłam do auta . Moje cztery kółka skierowałam w stronę domu . Wybiegłam po schodach  do mieszkania i zatrzasnęłam drzwi . Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka . Idiotko ! Po co to powiedziałaś ? Kompletnie ci odbiło? Przecież go kochasz i nigdy nie przestałaś . To jego potrzebujesz . Za nim codziennie płakałaś do poduszki z tej tęsknoty i bezsilności . A teraz to jedno kłamstwo zaprzepaścić szansę , którą dostałaś od losu .         
      
                                                                **************
Lena . Lena i co ty narobiłaś , a mogło być dobrze . Ciekawe jak to się skończy ??
No i mamy 10 rozdział . TAK !!!
To nic widzimy się za tydzień . Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :*

Komentujcie . Pliska :)






   




piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 9

To już 2 miesiące . Wydaje mi się , że zaraz zwariuję . Chodzę codziennie do szpitala , trening , szpital , dom , szpital .
- Konstantin ! - zawołałem wchodząc do mieszkania .
- Co ?!
- Wyjeżdżam  - skierowałem się do mojego pokoju i wyciągnąłem walizkę z szafy.
- Jak to wyjeżdżasz ! - przybiegł .
- Normalnie . Jadę do rodziców .
- A co z klubem ?
- Właśnie rozwiązałem kontrakt . Oczywiście za porozumieniem stron .
- Odbiło ci . Przecież to jest już końcówka Plus Ligi .
- Kostek . Zrozum . Mnie tu już nic mnie nie trzyma .
- Jak to nic . A Lena ? Jak się obudzi ?
- ONA  JUŻ SIĘ NIE OBUDZI !!! - wrzasnąłem
- Co jest ??
- Ja tu zwariuję . Kiedy idę ulicą i idzie jakaś blondynka widzę ją . Kiedy jestem na treningu , myślę , że siedzi w gabinecie z Darią . Kiedy przychodzi sobota rano myślę , że jest  na uczelni . Muszę jechać . - zapiąłem walizkę
- Czyli widzimy się na zgrupowaniu ?
- Tak myślę . Trzymaj się . - uścisnąłem dłoń mojemu przyjacielowi i wyszedłem z mieszkania . Przed blokiem czekała na mnie taksówka . Zawiozła mnie prosto na lotnisko . Siedząc w samolocie i czekałem na start , bawiłem się komórką . Zostało mi ostatnie wspólne zdjęcie z Leną . Jeden przycisk i będzie po wszystkim . Zrobię to jak bym oderwał plaster . Szybko , bez trudu i bólu . Zostawię wspomnienia za sobą .Jeden ruch palcem i koniec .



                                                            ***************
Hej wszystkim . I jak wam się podobał ten rozdział . Troszkę przykro :( Ten rozdział troszkę krótki ,ale następny będzie już dłuższy.  Może pojawi się wcześniej :D Komentujcie :)    

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 8

Leżę  na sali operacyjnej , już od dwóch godzin . Niestety coś poszło nie tak . Lekarze krzątają się . Robią co mogą , żeby utrzymać mnie przy życiu . Serce z każdym skurczem słabnie , aż w końcu przestaje pracować . Zaczyna się walka z czasem . Lekarz prowadzący operację , podejmuje się masażu serca . Anestezjolog podaje mi jakieś substancje . Pielęgniarka asystująca przygotowuje elektrody . Ja unoszę się powoli ku górze . Już miałam dojść do nieba , ale coś mnie przyciąga z powrotem ku ziemi .
Znów leżę na stole operacyjnym . Moje serce bije , ale słabo . Specjaliści podejmują decyzję o wprowadzeniu mnie w śpiączkę , ale już nie muszą ponieważ praca mojego serca spowalnia jeszcze bardziej , ale jednak bije i zasypiam snem ciężkim . Od tej pory nie wiadomo kiedy się obudzę.

Korytarz (ciocia ).

 Siedzę z Darią od dobrych dwóch godzin przed drzwiami sali operacyjnej . Pielęgniarki biegają w tę i z powrotem i nie chcą mi nic powiedzieć .  Alicja z Tomkiem poszli na kawę . W końcu za drzwi wychodzi lekarz prowadzący .
- Panie doktorze . I jak ? Udało się ? - zapytałam się .
- Proszę przejdźmy do mojego gabinetu .Tam porozmawiamy .
Po drodze spotkaliśmy rodziców małej pacjentki .
- Cóż mogę powiedzieć - zaczął gdy wszyscy znaleźliśmy się w gabinecie .- Przeszczep się udał . Teraz czekamy czy się przyjmie . Dziewczynka bardzo dobrze zniosła operację . W tej chwili jest przewożona na odział dziecięcy .
- Co z Leną ?
- Tak .  Pani Lena . To muszę niestety państwa zmartwić . Podczas operacji została uszkodzona tętnica .
Po moim policzku popłynęły łzy .
- Nie żyje? - spytał Tomasz .
- Żyje ale zapadła w śpiączkę .
- Farmakologiczną ? - spytałam .
- Nie . Pacjentka po ukończeniu reanimacji , zaskoczyła . Serce podjęło prace . Pacjentka powinna leżeć już na intensywnej .

Daria ( korytarz ) :

Przeżyła . Udało się jej . Może ten sen jest jej potrzebny . Siatkarze nie odzywają się od dwóch godzin . Zapewne jeszcze grają.
- Daria . Chodź idziemy do Leny . - powiedziała Pani Krysia .
- Możemy ?
- Mamy pozwolenie na 5 minut .
Weszłyśmy do sali w której leżała blondynka . Była podpięta do masy przeróżnych rurek . Na respiratorze pokazały się kreski pokazywały się kreski pokazujące pracę jej serca .
- I co ja mam powiedzieć Aleksowi , jak zadzwoni . Żyje ale ledwo ? - zapytałam - Lena jak mogłaś . Przecież on cie potrzebuje .
- Myślisz , że ona nas słyszy - zapytała moja towarzyszka .
- Mam taką nadzieję . Lena proszę cię obudź się.
W kieszeni spodni poczułam wibrację .
- Dzwoni Jacek . Trzeba odebrać .
Wyszłyśmy przed szpital . Pani Krysia oddzwoniła do Pana Jacka , ja do Aleksa . Odebrał już po pierwszym sygnale .
- Daria ? I jak z nią ? - zapytał .
- Aleks . Lena leży w śpiączce . Lekarzom udało się ją uratować . Już teraz powinno być w porządku  - po drogiej stronie panowała cisza . - Aleks jesteś tam ? Aleks !
- Daria . Tu Karol . Aleks nie jest w stanie teraz rozmawiać . Pogadamy jak przyjadę. Kocham Cię .
- I jak to przyjął ? - zapytała ciocia Leny .
- Chyba źle .


Gdańsk :
Co to znaczy " udało się uratować '' Chciała mnie zostawić.  Przecież ja jej potrzebuję .
- Aleks . - podszedł do mnie Konstantin - co ci powiedział Daria .
W szatni zapanowała całkowita cisza .
- Lekarzom udało się ją uratować . Kostek ja muszę tam jechać . Musze przy niej być .
- Jasne . Idę do trenera i powiem mu , że musimy już wracać . - powiedział Mariusz .
Ale trener go uprzedził . Przyszedł do nas do szatni .
- Panowie , chciałem was zapytać , czy jesteście gotowi wracać do Bełchatowa , już teraz . Właściwie to od razu . Sami rozumiecie . Lena leży w szpitalu . Moja jest przy niej . Nie proszę was teraz jako trener , tylko jako jej wujek .
- Ternarze . My przez te cztery  miesiące , bardzo polubiliśmy  Lenę . Aleks ją pokochał . Jesteśmy gotowi jechać od razu .- wypowiedział się Wlazły .     




                                                                        ***********

Hej . Hej :D Wiemy że dawno nie wstawiałyśmy żadnego rozdziału . Za co bardzo przepraszamy . Mamy nadzieje że chcecie jeszcze czytać tego bloga . Rodziły będą się pojawiać co tydzień  , przynajmniej taką mamy nadzieję . Jeszcze raz przepraszamy :) Pozdrawiamy :* 










poniedziałek, 16 września 2013

Na Zawsze !

    
 8 lat - my nadal pamiętamy. Na zawsze w naszych siatkarskich sercach !!


ARKADIUSZ GOŁAŚ. 
10.05.1981 - 16.09.2005 
 To Święto Zmarłych,
Trochę się różniło,
Od tego sprzed lat,
Bo dużo się zmieniło...
Szesnasty września,
Jedna krótka chwila,
Moje życie zmieniła,
A Ciebie zabiła...
I jęk rozpaczy,
I serca gorzki ból,
Gdy leciałeś z Aniołami,
Wrzeszczałam głośno "Stój!".
Ale Cię zabrały,
Na zawsze, do Boga,
I to właśnie wtedy,
Skończyła się Twoja droga.
I teraz został marmur,
I tragiczny napis na płycie,
"Żył 24 lata",
Wokół płonące znicze...
W ten dzień myślimy o bliskich,
Którzy są już w niebie,
Ale nigdy nie myślałam,
Że będę się modlić za Ciebie...
 
 
BYŁEŚ , JESTEŚ , BĘDZIESZ DLA NAS AUTORYTETEM.