piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 11 .


                                                                     3 komentarze = kolejny rozdział . 

Godzina 14:14  . Siedzę w klasie i prowadzę ostatnią lekcję dzisiejszego dnia . Dokładnie za  6 minut odlatuje samolot do Włoch .  Jego samolot . Siedzisz jak na szpilkach . Żałujesz , że cię tam nie ma . Tajemnicza blondynka okazała się jego siostrą Cupkovicia . Kończysz lekcje wcześniej . Uczniowie w zniecierpliwieniu czekają na upragniony dzwonek . Kiedy dzwonek wreszcie dzwoni wybija godzina 14:25 . Poleciał . I już go nie spotkam . Chyba ,że ?
W pośpiechu wpadam do pokoju nauczycielskiego , zostawiam dziennik . Zabieram swoje rzeczy i wychodzę za szkoły . Kieruję się do domu . Przed klatką spotkałam Darię i Julkę .
- Lena , musimy porozmawiać .
- Chodźcie do domu . Pomożecie mi ?
- W czym ? - pyta Julka .
- W pakowaniu .
- Gdzie chcesz jechać ? - pyta Daria wchodząc do mieszkania .
- Do Włoch .
- Jedziesz za nim ? - pyta się z niedowierzaniem .
- Tak . A teraz szybko . Sprawdź o której jest kolejny samolot do Włoch .
- Tak jest .
- Julka , ty załatw mi jego adres.
- Mam przy sobie .
Z kieszeni wyciągnęła kartkę . Jana Pawła II 63/25  Latina.
- Daleko to jest od lotniska .
- Dokładnie 1 km . Taksówką dojedziesz .
- Lenuś . Następny samolot jest o 19:15 . Rezerwować ?
- Tak .
- Teraz jeszcze kosmetyczka .
- A co z pracą ?
- Właśnie . - chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do sekretariatu . Powiedziałam , że nie będzie mnie przez tydzień z powodu spraw rodzinnych . Pani dyrektor nie była zadowolona , ale nie miała wyjście musiała się zgodzić . Skończyłam połączenie .
- Zwarta i gotowa ? - zapytała Julka .
- Zwarta - tak . ale gotowa - nie koniecznie .

                                                                         ***

Jest godzina 00:00 . Stoję pod odpowiednim blokiem , pod odpowiednią klatką , ale dalej nie mam odwagi wejść . A jak nie zechce mi dać wytłumaczyć tego wszystkiego.

                        " Jesteś już na miejscu ? " 
 Przyszedł SMS od Dari .
                        " Jestem :/ " 
Odpisuję
                                      " Nie masz odwagi wejść ?"              
                 "Tak " 
" Leno Wiedyska , wchodź do tej klatki natychmiast .
Chyba , że mam do niego zadzwonić i mu powiedzieć , że jesteś 
przed jego blokiem " 
 "Dobra , Dobra " 

Aleks : 
Jest już po 12 w nocy , a ja dalej nie mogę zasnąć . Nie mogę uwierzyć , że Lena jest z kimś innym . Pewnie z tym całym Filipkiem . Chyba przed chwilą zadzwonił dzwonek , czy mi się wydawało? A jednak! Dobrze słyszałem . Tylko kto się do mnie dobija ? O tej porze ? Pewnie jakiś z chłopaków . Przekręciłem klucz i już miałem opieprzyć któregoś  z nich , ale nie dałem rady . Przed moimi drzwiami stała . Ona . Cała zdrowa , może troszkę zmęczona .
- Cześć .- przywitała się .
- Lena ? Cześć . Co ty tu robisz ?
- Tak , wiem . Jest późno , ale chciałam żebyś wiedział . Potem możesz mnie odprawić z kwitkiem z powrotem do Polski .
- Co mam wiedzieć ?
- Bo ja .... wtedy .... przed klubem . Skłamałam .
- Nie jesteś z nim szczęśliwa ?
- Nie , bo ja nie mam z kim być szczęśliwa .
- Lena nie rozumiem  do czego zmierzasz .
- Zapytałeś mnie , czy mam kogoś . Odpowiedź brzmi nie .
- Czemu skłamałaś ?
- Bo byłam zał , zazdrosna , wściekła .
- Zazdrosna ? O co ?
- O siostrę Kostka . Myślałam , że z nią jesteś , że przyjechałeś tylko po to , żeby mi zakomunikować ,  że mogę zapomnieć . A ja starałam się zapomnieć . Naprawdę . Po co pamiętać o kimś , kto cię zostawił bez słowa wyjaśnienia . Kiedy się obudziłam . Tam w szpitalu . Chciałam , pragnęłam cię zobaczyć , ale nikt nie chciał mi powiedzieć gdzie jesteś . Dopiero gdy zażądałam tego od Kostka . Powiedział mi , że wyjechałeś . Wtedy się z nim pokłóciłam . I tak sobie żyłam przez ten rok . Teraz znów zjawiasz się w moim życiu i wywracasz je do gór nogami . A ja dopiero po czterech dniach zadaję sobie sprawę , że jesteś moim nałogiem .Potrzebuję cię ja narkoman potrzebuje prochów , jak kwiat wody . żeby mógł istnieć .
Takiego taku słów się nie spodziewałem .Patrzyłem na nią . Analizując każde wypowiedziane przed nią słowo .
- Lena... ja nie wiem  co mam powiedzieć .
- Nic nie musisz mówić . Ja wiem . Mam wracać do Polski .
- Do jakiej Polski . - chwycił mnie za rękę - Nigdzie nie wracasz . Zostajesz ze mną . Zapraszam .
Weszłam do jego mieszkania . Przed pokój był urządzony na 100 % kobiecą ręką , ale jakoś mi to nie przeszkadzało .
- Jesteś pewny ?
- Lena . Nie przestałem cię nigdy kochać . Wiedziałem , że się obudziłaś tylko głupio wierzyłem ,że bezemnie będzie ci lepiej , ale nie pomyślałem jakie będą togo konsekwencje . A ty kochasz mnie jeszcze ?
- Aleks . Przyjechałem tutaj .
- Ale chciałbym to usłyszeć - wyszczerzył się .
- Panie Aleksandrze Kocham Pana .
- Ja Panią też .
Pocałował mnie delikatnie , jak by się bał , że ja mogę uciec lub zniknąć .


                                                                 *****************

  Hej . Jak wam się podoba ? Bo mi osobiście to nie za bardzo .
Mam dla was wiadomość , wchodzicie na tego bloga ,żeby tylko sobie go przeczytać . Nie komentujecie a to nie jest przyjemne jak ktoś nie szanuje tego co my tu tworzymy .
Więc od dzisiaj wprowadzamy    3 komentarze = kolejny rozdział. 
Powodzenia . Pozdrawiamy.





  

4 komentarze:

  1. 1? xD no nareszcie razem ^^ tera gromadka dzieci ;p pozdrawiam, olka

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam na http://love-has-many-names.blogspot.com/2014/01/5.html
    Pozdrawiam :)
    P.S Świetny blog! Czekam na nn ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. jest trzeci :) no w końcu tam pojechała... a tak w ogóle mogła mu nie kłamać. Może niech zapyta ją czy się do niego przeprowadzi i będą szczęśliwi :):) czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. http://love-has-many-names.blogspot.com/2014/01/5_4.html
    Zapraszam na piątkę

    OdpowiedzUsuń