Wjeżdżałam do Bełchatowa pełna nadziei na nowe , lepsze życie. Po tym jak 3 miesiące temu straciłam narzeczonego w wypadku samochodowym. Wujek zaproponował mi , żebym się wprowadziła do niego i cioci. Rodzina wspierała mnie całym sercem , ale przyszedł czas żeby pogodzić się z tym co przynosiło mi życie. Mam 23 lata i jestem na ostatnim roku studiów pedagogicznych.
Podjechałam pod ,, Energię ,, w której wujek kończył trening za 5 minut. Tak , moim wujkiem jest Jacek Nawrocki. Zgasiłam silnik i wyszłam z samochodu. Usiadłam na ławce stojącą przed halą. Dzisiaj była piękna pogoda , jak na koniec jesieni. Nagle drzwi do budynku otworzyły się i z hukiem wyszli z niej Michał i Mariusz.
- Stary , ta ostatnia akcja to było coś. Przybij pią...- zaniemówił Winiarski. - Niewierze! Luna , to ty?
- A ja . - uśmiechnęłam się.
- Co ty to robisz ? - zapytał Wlazły.
- A tak przyjechałam , pozwiedzać. Dawno nie byłam na rynku i takie tam.
- A ja myślałem , że już do nas przyjechała. - odparł Mario.
- A wy to taki bonusik. - uśmiechnęłam się do nich.
- Widzę , że trzymasz się świetnie.
- Tak , wspaniale. A co u was ? Jak dziewczyny i chłopcy?
- Wszyscy zdrowi. Sorry , my musimy lecieć , bo synów musimy przypilnować. Trzymaj się.
- Dzięki. Pozdrówcie dziewczyny. - pomachałam im na dowodzenia i podeszłam do drzwi.
Już miałam chwycić na klamkę , gdy drzwi się otworzyły i uderzyły mnie w czoło.
- Kurwa ! Moja głowa. Człowieku drzwi nie umiesz otwierać ?
Z budynku wyszedł młody chłopak w kręconych brązowych oczach i wielkich brązowych oczach.
- Przepraszam , nie chciałem. Nie zauważyłem cię . - odezwał się po angielsku *.
- To jasne , że mnie nie zauważyłeś. Inaczej nie bolała by mnie głowa.
- Jeszcze raz przepraszam. Naprawdę nie chciałem.
Usiadłem ponownie na ławce.
- Jak masz na imię?
- Lena.
- Ładnie. Ja się nie będę przedstawił , bo chyba mnie znasz.
- Sorry , ale cię nie kojarzę.
- Serio ?
- Tak. Ja nie mam czasu oglądać meczy siatkówki.
- Serio ?
- Tak , serio ! - powiedziałam ze sarkazmem.
- Cóż to się przedstawię. Aleksander Atanasijević. Miło mi cię poznać. - pocałował mnie w rękę.
- Lena? Co się stało ?- z hali wyszedł wujek.
- Zostałam znokautowana drzwiami.- pokazałam czoło wujkowi.
- Oj będzie guz i to jaki.- zaśmiał się.
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- Choć , idziemy do domu.
- Ja autem jestem.
- Dobrze. Alek podwieź cię gdzieś?
- Nie , muszę jeszcze coś po drodze załatwić. Do widzenia. Cześć mała.
- Puff..
- Co jest ?
- Nie będzie mówił do mnie ,,mała,,
- Choć moja złośnico.
Podjechaliśmy pod dom. W bramce przywitałam się z Lolą czarną labradorką.
- No , jesteście. Już się martwiłam. - przywitała nas ciocia. - Matko Boska. Co ci się stało?
- Zostałam napadnięta przez drzwi.
Moja matka chrzestna zrobiła zdziwioną minę.
- Oj Łucja. Alek wychodząc z hali uderzył drzwiami nasza Lenę .- wyjaśnił wujek .
- Jezus , Maria . Chodź dziecko dam ci jakiś proszek przeciwbólowy .
Weszliśmy do domu . Dostałam tabletkę i popiłam ją wodą .
- Jezus , Maria . Chodź dziecko dam ci jakiś proszek przeciwbólowy .
Weszliśmy do domu . Dostałam tabletkę i popiłam ją wodą .
- Pokarzę ci twój pokój i łazienkę .
Ciocia zaprowadziła mnie do małego pokoju z balkonem.
-Proszę cię bardzo . Tu za drzwiami masz własną łazienkę . Ja i Jacek korzystamy z tej na dole . Rozgość się .
Wyszła zostawiając mnie samą . Rozpakowałam walizki , wzięłam gorący prysznic . W miedzy czasie wyszłam na balkon .Widok był na halę oraz park . Usiadłam na leżaku stojącym w kącie. Przyjechałam do Bełchatowa , ponieważ chciałam zacząć wszystko od nowa . Na uczelnie przeniosłam się do Łodzi , tam też będę bronić magistra . Będę musiała znaleźć nową pracę . Życie "miłosne" nie miało dla mnie najmniejszego sensu , odkąd zabrakło w nim Ksawerego . Nie chciałam wiązać się z nikim innym . Od czasu do czasu przychodziła chwila tęsknoty i bólu . Tęskniłam za jego uśmiechem , za jego ramionami dającymi mi poczucie bezpieczeństwa . Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk pukania do pokoju .
- Proszę.
- Lena .Jest taka mała sprawa ? - wszedł wujek .
- Tak , coś się stało ?
- Bo widzisz ... jest dzisiaj bankiet z okazji inauguracji nowego sezonu . I pomyśleliśmy z ciocią , że może pójdziesz z nami ?
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł .
- Czemu ?
- Bo ja praktycznie nikogo tam nie znam i nie chcę narobić kłopotu .
- Żaden kłopot . Nie chcemy , żebyś czuła się zaniedbana .
- Wujek , jaka zaniedbana . Samo to , że pozwoliliście mi się tu wprowadzić , coś znaczy .
- Jest jeszcze jedna sprawa.
- Wiem , że prawie nigdy nie interesowałaś się siatkówką , ale załatwiłem ci pracę w dziele marketingu .
- Jejku , naprawdę . Super. - przytuliłam wujka z radości .
- Czyli pójdziesz z nami ?
- Pójdę . Trzeba poznać ludzi , z którymi będzie się pracowało.
- No to masz godzinę na przygotowanie się .
Wybrałam jedną z sukienek które dostałam w prezencie od mojego narzeczonego . Włosy upięłam w koka . Gotowa do wyjście stałam przed lustrem .
- Zawsze mówiłeś , że wyglądam ślicznie i że tak właśnie powinnam się czuć . Chciałam ci powiedzieć , że właśnie teraz tak się czuję . - powiedziałam patrząc w swoje odbicie w lustrze . W takich chwilach czułam tęsknotę przeplatającą się z dumą . Zaszłam do przed pokoju gdzie czekał już wujek .
- Pięknie wyglądasz .- powiedział " trener ".
- Dziękuję . A ciocia gdzie ?
- Ostatnie poprawki .
- Już idę . - zawołała z łazienki .
Ubrałam płaszczyk i wyszliśmy z domu .
- Moje panie , chciałem wam powiedzieć , że wyglądacie jak milion dolarów .
- Ty już tak nie słodź . - powiedziała ciocia .
Wujek otworzył przed nami drzwi auta . Sam zasiadł za kierownicą . Pojechaliśmy pod hotel "Róża " . Budynek był oświetlony z każdej strony . Przed nim stała piękna fontanna . A wzdłuż alejki prowadzącej do wejścia , rosły białe i herbaciane róże .
- Łał . Ale tu pięknie .
- Zgadzam się z tobą .- uśmiechnęła się ciocia . - Chodźmy Jacek zaraz przyjdzie tylko zaparkuje auto.
Podeszłyśmy do drzwi .
- Nazwisko proszę . - zapytał mężczyzna po 40 .
- Nowicka .
- Zgadza się , ale miały być trzy osoby .
- Mąż zaraz przyjdzie , tylko auto parkuje .
- Naturalnie .
Otworzył przed nami drzwi .
- Miłej zabawy życzę .
Weszłyśmy do ogromnego holu . Na ścianach wisiały obrazy , a u sufitu wisiał duży , błyszczący żyrandol . Odnosiło się wrażenie że jest się w pałacu . Zostawiłyśmy płaszcze w szatni .
- Poczekajmy tutaj na niego .- usiadłyśmy na krzesłach przed wejściem do sali .
- Dobry Wieczór . - powiedział chłopak o niebieskich oczach , obcięty na jeżyka..
- Witaj Karolu . Miło cię widzieć . - przywitała się ciocia .
- Mi również miło Panią widzieć . A gdzie Pan Jacek ?
- Parkuje Auto . A my czekamy na niego .
Wtedy Karol popatrzył na mnie .
- To Panie są razem !
- Tak , to jest moja chrześnica.
- Karol Kłos .- podał mi rękę .
- Lena Wiedyska
- To ty będziesz pracować ,teraz z moją dziewczyna w marketingu ?
- Tak , chyba tak.
- Pewnie jeszcze nikogo nie znasz , oprócz nas siatkarzy .
- Ja w ogóle nikogo nie znam .
- Serio ?
Co oni wszyscy z tym "Serio" .
- Tak .
- Pani Łucjo , mogę na chwilkę porwać Lenę ? '
- Oczywiście , jeśli ona tylko wyrazi zgodę .
- To idziemy .
Pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do ogromnej sali . Po prawej stronie były ustawione stoliki . W centralnej znajdowała się scena .
- O tam siedzą ! - pomachał w kierunku jednego za stolików , przy którym siedziała jedna dziewczyna i czterech chłopaków . Podeszliśmy do niech .
- O Karolek ! Wróciłeś ! Konstantin właśnie opowiadał kawał .
- Przyprowadziłem wam kolejną koleżankę .
Wszyscy popatrzyli na mnie z zdziwieniem i zaciekawieniem .
- To jest Lena . Będzie pracować w dziele marketingu , razem z tobą kochanie .
- Miło cię poznać . Jestem Daria Klaczyńska. Bardzo się cieszę , że będziemy razem pracować . - przytuliła mnie na powitanie .
- Lauro , poznaj mały kawałek drużyny . To jest Wytze Kooistra , Konstantin Ćupković , Aleksander Atanasijević oraz Paweł Zatorski . Podałam wszystkim rękę .
- A więc co cię sprowadza do Bełchatowa ? - zapytał środkowy .
- Rodzina , a dokładnie wujek i ciocia .
- A gdzie będziesz mieszkać .
- U cioci i wujka . Na Różanej .
- Zaraz czy tam czasami nie mieszka Nawrot ? - spytał Ćupković .
- No , dokładnie - powiedział Daria.
- W końcu rodzina - powiedział za mnie Aleksander .
Wszyscy popatrzyli na niego z wielkim zdziwieniem .
-Yyy .... Alek skąd ty takie rzeczy wiesz ? - spytał go Paweł .
- Mieliśmy mały incydent popołudniu .
- Ja to już nic nie rozumie.- pożalił się libero.
- My się wcześniej poznaliśmy. - wytłumaczył.
- Zostałam znokautowana przez drzwi , jak chciałam pójść po wujka. Wtedy pan Aleksander otworzył z rozmachem drzwi i dostała w czoło. - wytłumaczyłam.
- Ładny początek znajomości. - skwitowała Daria.
- Cześć wszystkim. - podszedł do nas Michał.
- Cześć.
- Gdzie masz Dagę? - zapytałam.
- Do łazienki poszła poprawić makijaż.
- Ja też pójdę. Miło było was poznać.
- Czekaj! Idę z tobą. - powiedziała dziewczyna środkowego.
Weszłyśmy do ogromnej łazienki. Po prawej stronie toalety, a po lewej lustra oraz umywalki.
- Tak się cieszę , że będziemy razem pracować.
- Tak , ja też. Opowiedz mi dokładnie czym się zajmujesz.
- Rozprowadzanie koszulek , szalików , plakatów i innych przedmiotów kibica. Reklama meczy , czyli rozwieszanie plakatów na mieście. Spotkania z ,, Klubem Kibica ,, żeby im załatwić wejściówki na mecze wyjazdowe. Prowadzenia strony internetowej. Wiesz , same sprawy organizacyjne.
- Może , jakoś sobie poradzę.
- Jasne , że sobie poradzisz. I gdzie ta Dagmara?
- Nie wiem , może się minęłyśmy.
- Może.
W tym czasie przy stoliku panów.
- Niezła jest. - powiedział Zatorski.
- Ja wam mówię, będzie moja - powiedział jeden ze Serbów.
- Oj , żebyście się nie przeliczyli. - odezwał się tajemniczo Michał.
- Czemu?- zdziwili się.
- Ja wam nie powiem. Mała wskazówka : raz już się sparzyła. O jest Daga. - odszedł w kierunku żony.
- Alek , czemu akurat twoja? - zaczepił go Kostek.
- A czemu nie? Tylko ja z was jakoś nie mogę znaleźć sobie wybranki serca. Czemu akurat ona , by nią nie mogła nią zostać.
- Jasnee..
Lena.
Wróciłyśmy na salę. Zaraz miało się odbyć jakieś ważne przemówienie. Podeszłam do stolika przy którym siedział wujek z ciocią oraz państwo Wlazły.
- Jestem. - przysiadłam się.
- Wreszcie.
- Cześć Paulinko.
- Lena. Kobieto w końcu nas odwiedziłaś. - przytuliłyśmy się. - Na długo zostajesz?
- Jak na razie tak. Przynajmniej aż skończę studia.
- To jutro jedziemy na zakupy. Miałam iść sama z Dagą , ale jak już jesteś to trzeba to jakoś wykorzystać.
- Super , ale ja dopiero czas mam tak po drugiej.
- To jesteśmy umówione.
W tym czasie zaczęło się przemówienie prezesa Skry. Z racji , ze było bardzo długie i nudne zajęłam się rozglądaniem po sali. Kilka stolików dalej siedział Daria z Karolem oraz państwo Winiarscy.
- To było na tyle. Życzę miłej zabawy.- mężczyzna zakończył przemówienie.
W głębi duszy byłam mu za to dozgonnie wdzięczna.
- Choć idziemy do Dagmary. - proponowała Paulina.
Przepchnęłyśmy się przez tłum , który zmierzał na parkiet.
- Cześć Daga. Patrz kogo do nas przywiało.
- Lena ! Boże jak ja cię dawno nie widziałam.
- Ja ciebie też kochana.
- I do tego jedzie z nami na zakupy ! - dodała pani Wlazły.
- Super! No to opowiadaj co słychać.
- Mówisz tak jak byś nie wiedziała - zaśmiałam się .
- Nie było pytania. - uśmiechnęła się.
- Przepraszamy , że przeszkadzamy w konferencji , ale chcieliśmy porwać nasze żony , do tańca. - oznajmił Michał.
- Pogadamy jutro. - odeszłam zostawiając ich samych.
Usiadłam przy jednym ze stolików i patrzyłam jak parą wirują na parkiecie. W miedzy czasie kelner przyniósł mi drinka.
- Piękna pani , czemu ty nie na parkiecie?- zapytał głos z tyłu , na który zostałam uczulona po południu.
- O to samo mogła bym zapytać pana.
Młody Serb uśmiechnął się i przysiadł się do stolika.
- Przejdź my na ,,ty,, ? - zaproponował. - Aleksy , Alek jak kto woli. - wyciągnął rękę w moim kierunku.
- Lena albo Luna, jak to woli.
- Zatańczysz?
- Nie .
- Czemu?
-Bo ja nie lubię tańczyć.
- Każda kobieta lubi tańczyć.
- Widać , ja nie jestem ,,każda,,
- Choć. Spróbujemy. - pociągnął mnie z rękę. Kiedy wyszliśmy na parkiet z głośników poleciała wolna muzyka .
- Widzisz nie ma tak źle. - jedna rękę położył na moich plecach , a drugą splótł z moją . Odległość zmniejszyła się między nami do zera . Spokojnie mogłam poczuć silny zapach jego perfum . Niedaleko nas w tańcu wirowali Karol z Darią . Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie . Kontem oka dostrzegłam , że mój partner mi się przygląda .
- Czemu mi się tak przyglądasz ? Mam coś na twarzy ?
- Oprócz ślicznego uśmiechu to nic.
Poczułam , że moje policzki , się lekko zarumieniły .
- Dzięki .
W ciszy dotańczyliśmy do końca piosenki .
- I nie było tak źle . Prawda ?
- Nie , nie było .
- O Laura tu jesteś . Szukałem cie . Ja z ciocią jedziemy do domu . Jedziesz z nami czy zostajesz?
- Jadę . - pobiegłam po torebkę , którą zostawiłam przy stoliku i poszłam po płaszcz . W szatni czekał na mnie Serb.
- Dzięki , nie musiałeś .
- Ale chciałem .
Pomógł mi założyć płaszcz i wyszliśmy przed hotel . Wujek czekał już na parkingu.
- No to do zobaczenia .
- Jeszcze się nie żegnamy . Twój wujek zaproponował ,że mnie podwiezie .
Otworzył przede mną drzwi od samochodu. Dojechaliśmy pod blok Alka .
- Dziękuje bardzo za podwiezienie . Do zobaczenia jutro na treningu . Pa Laura .
- Do zobaczenia . - pożegnał się wujek .
- Cześć .- powiedziałam na pożegnanie .
- Widzę , że się bardzo polubiliście. - zauważyła ciocia .
- Nie do końca ? Przyczepił się . A ja nie mam pomysłu , żeby go spławić .
- Czemu chcesz go spłać ? Alek to fajny chłopak .- oznajmił nasz kierowca .
- Wydaje mi się taki za pewny siebie .
))))))))))))))))))))))))))))))))
Zaczynamy nową historię.
Polecajcie znajomym.
Historia tych dwojga nie przewiduje więcej niż 15 rozdziałów.
Karolina i Basia.
- Jest jeszcze jedna sprawa.
- Wiem , że prawie nigdy nie interesowałaś się siatkówką , ale załatwiłem ci pracę w dziele marketingu .
- Jejku , naprawdę . Super. - przytuliłam wujka z radości .
- Czyli pójdziesz z nami ?
- Pójdę . Trzeba poznać ludzi , z którymi będzie się pracowało.
- No to masz godzinę na przygotowanie się .
Wybrałam jedną z sukienek które dostałam w prezencie od mojego narzeczonego . Włosy upięłam w koka . Gotowa do wyjście stałam przed lustrem .
- Zawsze mówiłeś , że wyglądam ślicznie i że tak właśnie powinnam się czuć . Chciałam ci powiedzieć , że właśnie teraz tak się czuję . - powiedziałam patrząc w swoje odbicie w lustrze . W takich chwilach czułam tęsknotę przeplatającą się z dumą . Zaszłam do przed pokoju gdzie czekał już wujek .
- Pięknie wyglądasz .- powiedział " trener ".
- Dziękuję . A ciocia gdzie ?
- Ostatnie poprawki .
- Już idę . - zawołała z łazienki .
Ubrałam płaszczyk i wyszliśmy z domu .
- Moje panie , chciałem wam powiedzieć , że wyglądacie jak milion dolarów .
- Ty już tak nie słodź . - powiedziała ciocia .
Wujek otworzył przed nami drzwi auta . Sam zasiadł za kierownicą . Pojechaliśmy pod hotel "Róża " . Budynek był oświetlony z każdej strony . Przed nim stała piękna fontanna . A wzdłuż alejki prowadzącej do wejścia , rosły białe i herbaciane róże .
- Łał . Ale tu pięknie .
- Zgadzam się z tobą .- uśmiechnęła się ciocia . - Chodźmy Jacek zaraz przyjdzie tylko zaparkuje auto.
Podeszłyśmy do drzwi .
- Nazwisko proszę . - zapytał mężczyzna po 40 .
- Nowicka .
- Zgadza się , ale miały być trzy osoby .
- Mąż zaraz przyjdzie , tylko auto parkuje .
- Naturalnie .
Otworzył przed nami drzwi .
- Miłej zabawy życzę .
Weszłyśmy do ogromnego holu . Na ścianach wisiały obrazy , a u sufitu wisiał duży , błyszczący żyrandol . Odnosiło się wrażenie że jest się w pałacu . Zostawiłyśmy płaszcze w szatni .
- Poczekajmy tutaj na niego .- usiadłyśmy na krzesłach przed wejściem do sali .
- Dobry Wieczór . - powiedział chłopak o niebieskich oczach , obcięty na jeżyka..
- Witaj Karolu . Miło cię widzieć . - przywitała się ciocia .
- Mi również miło Panią widzieć . A gdzie Pan Jacek ?
- Parkuje Auto . A my czekamy na niego .
Wtedy Karol popatrzył na mnie .
- To Panie są razem !
- Tak , to jest moja chrześnica.
- Karol Kłos .- podał mi rękę .
- Lena Wiedyska
- To ty będziesz pracować ,teraz z moją dziewczyna w marketingu ?
- Tak , chyba tak.
- Pewnie jeszcze nikogo nie znasz , oprócz nas siatkarzy .
- Ja w ogóle nikogo nie znam .
- Serio ?
Co oni wszyscy z tym "Serio" .
- Tak .
- Pani Łucjo , mogę na chwilkę porwać Lenę ? '
- Oczywiście , jeśli ona tylko wyrazi zgodę .
- To idziemy .
Pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do ogromnej sali . Po prawej stronie były ustawione stoliki . W centralnej znajdowała się scena .
- O tam siedzą ! - pomachał w kierunku jednego za stolików , przy którym siedziała jedna dziewczyna i czterech chłopaków . Podeszliśmy do niech .
- O Karolek ! Wróciłeś ! Konstantin właśnie opowiadał kawał .
- Przyprowadziłem wam kolejną koleżankę .
Wszyscy popatrzyli na mnie z zdziwieniem i zaciekawieniem .
- To jest Lena . Będzie pracować w dziele marketingu , razem z tobą kochanie .
- Miło cię poznać . Jestem Daria Klaczyńska. Bardzo się cieszę , że będziemy razem pracować . - przytuliła mnie na powitanie .
- Lauro , poznaj mały kawałek drużyny . To jest Wytze Kooistra , Konstantin Ćupković , Aleksander Atanasijević oraz Paweł Zatorski . Podałam wszystkim rękę .
- A więc co cię sprowadza do Bełchatowa ? - zapytał środkowy .
- Rodzina , a dokładnie wujek i ciocia .
- A gdzie będziesz mieszkać .
- U cioci i wujka . Na Różanej .
- Zaraz czy tam czasami nie mieszka Nawrot ? - spytał Ćupković .
- No , dokładnie - powiedział Daria.
- W końcu rodzina - powiedział za mnie Aleksander .
Wszyscy popatrzyli na niego z wielkim zdziwieniem .
-Yyy .... Alek skąd ty takie rzeczy wiesz ? - spytał go Paweł .
- Mieliśmy mały incydent popołudniu .
- Ja to już nic nie rozumie.- pożalił się libero.
- My się wcześniej poznaliśmy. - wytłumaczył.
- Zostałam znokautowana przez drzwi , jak chciałam pójść po wujka. Wtedy pan Aleksander otworzył z rozmachem drzwi i dostała w czoło. - wytłumaczyłam.
- Ładny początek znajomości. - skwitowała Daria.
- Cześć wszystkim. - podszedł do nas Michał.
- Cześć.
- Gdzie masz Dagę? - zapytałam.
- Do łazienki poszła poprawić makijaż.
- Ja też pójdę. Miło było was poznać.
- Czekaj! Idę z tobą. - powiedziała dziewczyna środkowego.
Weszłyśmy do ogromnej łazienki. Po prawej stronie toalety, a po lewej lustra oraz umywalki.
- Tak się cieszę , że będziemy razem pracować.
- Tak , ja też. Opowiedz mi dokładnie czym się zajmujesz.
- Rozprowadzanie koszulek , szalików , plakatów i innych przedmiotów kibica. Reklama meczy , czyli rozwieszanie plakatów na mieście. Spotkania z ,, Klubem Kibica ,, żeby im załatwić wejściówki na mecze wyjazdowe. Prowadzenia strony internetowej. Wiesz , same sprawy organizacyjne.
- Może , jakoś sobie poradzę.
- Jasne , że sobie poradzisz. I gdzie ta Dagmara?
- Nie wiem , może się minęłyśmy.
- Może.
W tym czasie przy stoliku panów.
- Niezła jest. - powiedział Zatorski.
- Ja wam mówię, będzie moja - powiedział jeden ze Serbów.
- Oj , żebyście się nie przeliczyli. - odezwał się tajemniczo Michał.
- Czemu?- zdziwili się.
- Ja wam nie powiem. Mała wskazówka : raz już się sparzyła. O jest Daga. - odszedł w kierunku żony.
- Alek , czemu akurat twoja? - zaczepił go Kostek.
- A czemu nie? Tylko ja z was jakoś nie mogę znaleźć sobie wybranki serca. Czemu akurat ona , by nią nie mogła nią zostać.
- Jasnee..
Lena.
Wróciłyśmy na salę. Zaraz miało się odbyć jakieś ważne przemówienie. Podeszłam do stolika przy którym siedział wujek z ciocią oraz państwo Wlazły.
- Jestem. - przysiadłam się.
- Wreszcie.
- Cześć Paulinko.
- Lena. Kobieto w końcu nas odwiedziłaś. - przytuliłyśmy się. - Na długo zostajesz?
- Jak na razie tak. Przynajmniej aż skończę studia.
- To jutro jedziemy na zakupy. Miałam iść sama z Dagą , ale jak już jesteś to trzeba to jakoś wykorzystać.
- Super , ale ja dopiero czas mam tak po drugiej.
- To jesteśmy umówione.
W tym czasie zaczęło się przemówienie prezesa Skry. Z racji , ze było bardzo długie i nudne zajęłam się rozglądaniem po sali. Kilka stolików dalej siedział Daria z Karolem oraz państwo Winiarscy.
- To było na tyle. Życzę miłej zabawy.- mężczyzna zakończył przemówienie.
W głębi duszy byłam mu za to dozgonnie wdzięczna.
- Choć idziemy do Dagmary. - proponowała Paulina.
Przepchnęłyśmy się przez tłum , który zmierzał na parkiet.
- Cześć Daga. Patrz kogo do nas przywiało.
- Lena ! Boże jak ja cię dawno nie widziałam.
- Ja ciebie też kochana.
- I do tego jedzie z nami na zakupy ! - dodała pani Wlazły.
- Super! No to opowiadaj co słychać.
- Mówisz tak jak byś nie wiedziała - zaśmiałam się .
- Nie było pytania. - uśmiechnęła się.
- Przepraszamy , że przeszkadzamy w konferencji , ale chcieliśmy porwać nasze żony , do tańca. - oznajmił Michał.
- Pogadamy jutro. - odeszłam zostawiając ich samych.
Usiadłam przy jednym ze stolików i patrzyłam jak parą wirują na parkiecie. W miedzy czasie kelner przyniósł mi drinka.
- Piękna pani , czemu ty nie na parkiecie?- zapytał głos z tyłu , na który zostałam uczulona po południu.
- O to samo mogła bym zapytać pana.
Młody Serb uśmiechnął się i przysiadł się do stolika.
- Przejdź my na ,,ty,, ? - zaproponował. - Aleksy , Alek jak kto woli. - wyciągnął rękę w moim kierunku.
- Lena albo Luna, jak to woli.
- Zatańczysz?
- Nie .
- Czemu?
-Bo ja nie lubię tańczyć.
- Każda kobieta lubi tańczyć.
- Widać , ja nie jestem ,,każda,,
- Choć. Spróbujemy. - pociągnął mnie z rękę. Kiedy wyszliśmy na parkiet z głośników poleciała wolna muzyka .
- Widzisz nie ma tak źle. - jedna rękę położył na moich plecach , a drugą splótł z moją . Odległość zmniejszyła się między nami do zera . Spokojnie mogłam poczuć silny zapach jego perfum . Niedaleko nas w tańcu wirowali Karol z Darią . Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie . Kontem oka dostrzegłam , że mój partner mi się przygląda .
- Czemu mi się tak przyglądasz ? Mam coś na twarzy ?
- Oprócz ślicznego uśmiechu to nic.
Poczułam , że moje policzki , się lekko zarumieniły .
- Dzięki .
W ciszy dotańczyliśmy do końca piosenki .
- I nie było tak źle . Prawda ?
- Nie , nie było .
- O Laura tu jesteś . Szukałem cie . Ja z ciocią jedziemy do domu . Jedziesz z nami czy zostajesz?
- Jadę . - pobiegłam po torebkę , którą zostawiłam przy stoliku i poszłam po płaszcz . W szatni czekał na mnie Serb.
- Dzięki , nie musiałeś .
- Ale chciałem .
Pomógł mi założyć płaszcz i wyszliśmy przed hotel . Wujek czekał już na parkingu.
- No to do zobaczenia .
- Jeszcze się nie żegnamy . Twój wujek zaproponował ,że mnie podwiezie .
Otworzył przede mną drzwi od samochodu. Dojechaliśmy pod blok Alka .
- Dziękuje bardzo za podwiezienie . Do zobaczenia jutro na treningu . Pa Laura .
- Do zobaczenia . - pożegnał się wujek .
- Cześć .- powiedziałam na pożegnanie .
- Widzę , że się bardzo polubiliście. - zauważyła ciocia .
- Nie do końca ? Przyczepił się . A ja nie mam pomysłu , żeby go spławić .
- Czemu chcesz go spłać ? Alek to fajny chłopak .- oznajmił nasz kierowca .
- Wydaje mi się taki za pewny siebie .
))))))))))))))))))))))))))))))))
Zaczynamy nową historię.
Polecajcie znajomym.
Historia tych dwojga nie przewiduje więcej niż 15 rozdziałów.
Karolina i Basia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz