piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 11 .


                                                                     3 komentarze = kolejny rozdział . 

Godzina 14:14  . Siedzę w klasie i prowadzę ostatnią lekcję dzisiejszego dnia . Dokładnie za  6 minut odlatuje samolot do Włoch .  Jego samolot . Siedzisz jak na szpilkach . Żałujesz , że cię tam nie ma . Tajemnicza blondynka okazała się jego siostrą Cupkovicia . Kończysz lekcje wcześniej . Uczniowie w zniecierpliwieniu czekają na upragniony dzwonek . Kiedy dzwonek wreszcie dzwoni wybija godzina 14:25 . Poleciał . I już go nie spotkam . Chyba ,że ?
W pośpiechu wpadam do pokoju nauczycielskiego , zostawiam dziennik . Zabieram swoje rzeczy i wychodzę za szkoły . Kieruję się do domu . Przed klatką spotkałam Darię i Julkę .
- Lena , musimy porozmawiać .
- Chodźcie do domu . Pomożecie mi ?
- W czym ? - pyta Julka .
- W pakowaniu .
- Gdzie chcesz jechać ? - pyta Daria wchodząc do mieszkania .
- Do Włoch .
- Jedziesz za nim ? - pyta się z niedowierzaniem .
- Tak . A teraz szybko . Sprawdź o której jest kolejny samolot do Włoch .
- Tak jest .
- Julka , ty załatw mi jego adres.
- Mam przy sobie .
Z kieszeni wyciągnęła kartkę . Jana Pawła II 63/25  Latina.
- Daleko to jest od lotniska .
- Dokładnie 1 km . Taksówką dojedziesz .
- Lenuś . Następny samolot jest o 19:15 . Rezerwować ?
- Tak .
- Teraz jeszcze kosmetyczka .
- A co z pracą ?
- Właśnie . - chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do sekretariatu . Powiedziałam , że nie będzie mnie przez tydzień z powodu spraw rodzinnych . Pani dyrektor nie była zadowolona , ale nie miała wyjście musiała się zgodzić . Skończyłam połączenie .
- Zwarta i gotowa ? - zapytała Julka .
- Zwarta - tak . ale gotowa - nie koniecznie .

                                                                         ***

Jest godzina 00:00 . Stoję pod odpowiednim blokiem , pod odpowiednią klatką , ale dalej nie mam odwagi wejść . A jak nie zechce mi dać wytłumaczyć tego wszystkiego.

                        " Jesteś już na miejscu ? " 
 Przyszedł SMS od Dari .
                        " Jestem :/ " 
Odpisuję
                                      " Nie masz odwagi wejść ?"              
                 "Tak " 
" Leno Wiedyska , wchodź do tej klatki natychmiast .
Chyba , że mam do niego zadzwonić i mu powiedzieć , że jesteś 
przed jego blokiem " 
 "Dobra , Dobra " 

Aleks : 
Jest już po 12 w nocy , a ja dalej nie mogę zasnąć . Nie mogę uwierzyć , że Lena jest z kimś innym . Pewnie z tym całym Filipkiem . Chyba przed chwilą zadzwonił dzwonek , czy mi się wydawało? A jednak! Dobrze słyszałem . Tylko kto się do mnie dobija ? O tej porze ? Pewnie jakiś z chłopaków . Przekręciłem klucz i już miałem opieprzyć któregoś  z nich , ale nie dałem rady . Przed moimi drzwiami stała . Ona . Cała zdrowa , może troszkę zmęczona .
- Cześć .- przywitała się .
- Lena ? Cześć . Co ty tu robisz ?
- Tak , wiem . Jest późno , ale chciałam żebyś wiedział . Potem możesz mnie odprawić z kwitkiem z powrotem do Polski .
- Co mam wiedzieć ?
- Bo ja .... wtedy .... przed klubem . Skłamałam .
- Nie jesteś z nim szczęśliwa ?
- Nie , bo ja nie mam z kim być szczęśliwa .
- Lena nie rozumiem  do czego zmierzasz .
- Zapytałeś mnie , czy mam kogoś . Odpowiedź brzmi nie .
- Czemu skłamałaś ?
- Bo byłam zał , zazdrosna , wściekła .
- Zazdrosna ? O co ?
- O siostrę Kostka . Myślałam , że z nią jesteś , że przyjechałeś tylko po to , żeby mi zakomunikować ,  że mogę zapomnieć . A ja starałam się zapomnieć . Naprawdę . Po co pamiętać o kimś , kto cię zostawił bez słowa wyjaśnienia . Kiedy się obudziłam . Tam w szpitalu . Chciałam , pragnęłam cię zobaczyć , ale nikt nie chciał mi powiedzieć gdzie jesteś . Dopiero gdy zażądałam tego od Kostka . Powiedział mi , że wyjechałeś . Wtedy się z nim pokłóciłam . I tak sobie żyłam przez ten rok . Teraz znów zjawiasz się w moim życiu i wywracasz je do gór nogami . A ja dopiero po czterech dniach zadaję sobie sprawę , że jesteś moim nałogiem .Potrzebuję cię ja narkoman potrzebuje prochów , jak kwiat wody . żeby mógł istnieć .
Takiego taku słów się nie spodziewałem .Patrzyłem na nią . Analizując każde wypowiedziane przed nią słowo .
- Lena... ja nie wiem  co mam powiedzieć .
- Nic nie musisz mówić . Ja wiem . Mam wracać do Polski .
- Do jakiej Polski . - chwycił mnie za rękę - Nigdzie nie wracasz . Zostajesz ze mną . Zapraszam .
Weszłam do jego mieszkania . Przed pokój był urządzony na 100 % kobiecą ręką , ale jakoś mi to nie przeszkadzało .
- Jesteś pewny ?
- Lena . Nie przestałem cię nigdy kochać . Wiedziałem , że się obudziłaś tylko głupio wierzyłem ,że bezemnie będzie ci lepiej , ale nie pomyślałem jakie będą togo konsekwencje . A ty kochasz mnie jeszcze ?
- Aleks . Przyjechałem tutaj .
- Ale chciałbym to usłyszeć - wyszczerzył się .
- Panie Aleksandrze Kocham Pana .
- Ja Panią też .
Pocałował mnie delikatnie , jak by się bał , że ja mogę uciec lub zniknąć .


                                                                 *****************

  Hej . Jak wam się podoba ? Bo mi osobiście to nie za bardzo .
Mam dla was wiadomość , wchodzicie na tego bloga ,żeby tylko sobie go przeczytać . Nie komentujecie a to nie jest przyjemne jak ktoś nie szanuje tego co my tu tworzymy .
Więc od dzisiaj wprowadzamy    3 komentarze = kolejny rozdział. 
Powodzenia . Pozdrawiamy.





  

wtorek, 24 grudnia 2013

Najlepszego !


Tradycyjnie, jak co roku,
Sypią się życzenia wokół,
Większość życzy świąt obfitych
I prezentów znakomitych.
A ja życzę, moi mili,
Byście święta te spędzili
Tak, jak każdy sobie marzy.










Może cicho bez hałasu,
Idąc na spacer do lasu,
Może w gronie swoich bliskich,
Jedząc karpia z jednej miski,
Może gdzieś tam w ciepłym kraju
Czując się jak Adam w raju,
Może lepiąc gdzieś bałwana,
Jeśli śniegiem ziemia zasypana



ŻYCZY  AUTORKA  ZE SZTABEM GRAFICZNYM :P 

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 10

4.września 2015 r.

Początek roku szkolnego . Od tego roku będę uczyć biologi w gimnazjum . Studia skończyłam z wyróżnieniem . Ten dzień jest dla mnie trudny . Dzisiaj swoje 24 urodziny obchodzi Aleksander . Po skończeniu apelu udałam się do pokoju nauczycielskiego i zabrałam swoje rzeczy .
Chwyciłam z komórkę i zadzwoniłam do Darii .
- Hejka - przywitałam się .
- Cześć . Jedziesz już ?
- Właśnie wyjeżdżam z parkingu , będę na hali za 20 min.
- Musimy się jeszcze przebrać .
- Ja nie wiem jak udało ci się mnie przekonać do tego występu .
- No co ! Ktoś musiał je zastąpić . Nie moja wina , że jeszcze nie przyjechały .
- Dobra . Nie tłumacz mi się . Tak  wiem, żebyś nie przeżyła , jak bu obca laska dotykała twojego męża .
  Daria z Karolem pobrali się za raz po moim przebudzeniu  ze śpiączki . A jeśli nie wiecie o czym rozmawiam z Duśką , to chyba mogę wam zdradzić . Zastępujemy dwie cheerleaderki , które balowały jeszcze na wakacjach . A w czym mamy je zastąpić ? Zaczyna się kolejny sezon klubowy . Dzisiaj miała się odbyć prezentacja zawodników i sponsorów na rok 2015 / 2016 r.
   Wbiegłam do szatni . Dziewczyny były przebrane .
- Lena . Ubieraj się . - powiedziała Kara .      
- Z kim będę miała przyjemność wyjść ? - zapytałam .
- Wychodzisz Konstantinem Cupkowić'em .
- Okej . Gotowa zaczynamy - oznajmiła .
- Świetnie . Oliwia ty pierwsza . - zakomunikowała trenerka .
Po chwili ja weszłam na boisko z transparentem i sztucznym uśmiechem na twarzy . W końcu nadszedł czas na prezentację zawodników . Byliśmy piąci w kolejce . Nie było mi na rękę wejść na halę w towarzystwie Konstantina .
- Lena .- zaczął kiedy stanęłam obok niego .
- Tak wiem . Nienawidzisz mnie za to , że go tu nie ma i wyjechał. I na tym zakończmy . Wyjdziemy tam i tyle .
- Nie o to chodzi . Chciałem cię przeprosić . Nie maiłem racji . Aleks jest dorosły wie co robi .
- Czyli zgoda między nami .
- Tak . Chyba nasza kolej .
Weszliśmy na płytę boiska . Kiedy stanęłam wraz ze siatkarzem na boisku zamurowało mnie . Stałam jak słup soli . Za bandą reklamową uśmiechnięty atakujący .Serb stał z jakąś blondynką w boku i patrzył wprost na mnie . Po 30min mogłam zejść z boiska .
- Lena !! - krzyczała Daria
- Co ?!
- On tam stoi. Idź z nim pogadaj !
- Nie mam zamiaru ! - przebrałam się szybko i wybiegłam z budynku . Skierowałam auto w stronę mojego bloku . Kupiłam małe mieszkanko w jednym z pobliskich budynków . Trochę dołożył mi wujek z ciocią , ale jakoś dałam radę . Dla towarzystwa kupiłam sobie dwie złote rybki , o imieniu Zuzia i Leonard . Troszkę dziwne , ale jak już Karolowi się podoba to niech tak będzie . Zjadłam szybki obiad w postaci odgrzewanego spaghetti . Nie ubłagalnie zbliżała się godzina 17 . O 18 byłam umówiona z " Ósemce " ze siatkarzami i ich towarzyszkami . Nie wiem co mi odbiło , ale zrobiłam mocny makijaż i założyłam sukienkę    to tego czółenka . Punktualnie o 18 zjawiłam się w klubie . W środku spotkałam Bąkiewicza , Zatorskiego oraz Plińskiego kierujących się w stronę baru . Poprosiłam , żeby i dla mnie wzięli jakiegoś drinka .
- Cześć wam - przywitałam się siadając w loży , którą zarezerwowaliśmy .
- O wilku mowa . - powiedziała Paulina - właśnie zastanawialiśmy się czy do nas dołączysz droga nauczycielko .
- Czemu miałam bym nie przyjść ? - usiadłam obok Winiarskiego .
- Jutro wtorek nie masz żadnych lekcji ? - zapytał Wlazły .
- Mam , ale idę dopiero na piątą lekcję i tylko na nią .
- Oooo... biedne dzieciaki . - odezwał się Michał .
- Ty uważaj . Bo jak przyjdzie koza do woza , to twojemu synowi nie będę udzielać korków z biologi .- pogroziłam mu .
- Widzisz , a mojemu będzie ? Nie , Lenka ? - przymilał się Wlazły .
- Zobaczę .
- Co zobaczysz ? - zapytał Pliński .
- Czy będzie udzielać lekcji biologi synowi Mariusza .
- Jak synek zdolny tak jak tatuś . To będziesz musiała  . - zaśmiał się Plina .
- Ej ...
- Spokój .- złagodziła Dagmara .
- A gdzie jest Kłosik ? - zapytał Kooistra .
- Właśnie mi napisał , że przyjedzie za 10 min z Kostkiem i jakoś niespodzianką . - odparł Paweł .
- Lena ?! Ej patrzcie tam jest Lena ! - doszły mnie krzyki Filipa .
- Tylko nie on . - powiedziałam błagalnie .
- Co za przydupas ? - spytał Bąku .
- Koleś ze studiów . Przyplątał się i nie chce dać mi spokoju .
- Rycerz Paweł cię uratuje . - oznajmił - Te koleś - zawołał go .
Trochę zdziwiony , ale podszedł do nas .
- Jak ci na imię ? - spytał go .
- Filip .
- A więc Filipie . - zaczął łagodnie - Nie krzycz na moją dziewczynę ! - wypalił .
- Sorry .
- A teraz poszedł . - pokazał mu kierunek palcem .
- Teraz , to on będzie minie obserwował cały wieczór .
- Jaki problem . Na ten wieczór będziesz moją dziewczyną . - powiedział od tak .
W miedzy czasie zaczął się konkurs karaoke .
- Lenka , pójdziesz ze mną do ubikacji . - zapytała Paulina .
- Jasne .
- Eh ... te kobiety . Czemu one chodzą do toalety parami ? - zamyślił się Pliński .
- Daniel to ty nie wiesz ? Przecież jak Hermiona poszła sam do ubikacji , to zaatakował ją troll .
- Faktycznie . Lepiej minimalizować ryzyko .
Przeszłyśmy przez zatłoczony parkiet i weszłyśmy do pustej toalety .
- I jak tam ? - zapytała mnie .
- A o co pytasz ?
- Tylko się nie denerwuj . Podobno Aleksander był na prezentacji .
- Był i co z tego ?
- Lena , powiedz tak z ręką na sercu . Kochasz go jeszcze ?
- Paulinka , nie mam pojęcia . Zabolało mnie to , że wyjechał . Kostek mi powiedział , że nie wytrzymał psychicznie . Rozumiem , ale żeby jeszcze jakąś wiadomość zostawił . Jakiś list , co z nim ? Czy mam tu na niego czekać , czy mam od nowa sobie układać życie .  Tego mi nie powiedział .
- Prze ten rok z nikim się nie spotykałaś .
- Nie , ale w szkole jest super przystojny wuefista . Sama rozumiesz .
- Rozumiem rób to co podpowiadać ci serce . Idziemy ?
- Ty idź , ja zostanę na chwilę .
- Uważaj na trolla .
- Dobra .
Zostałam sama w cichej toalecie . Dopiero teraz uświadomiłam sobie , że może straciłam ostatnią szansę na rozmowę z atakującym . Opukałam dłonie i wróciłam na salę . Powolnym krokiem skierowałam się w stronę naszej loży . Dołączyli do nas Daria z Karlem , oraz Konstantin z Julką .
- Cześć Lenuś . - przywitała się Julka .
- Cześć wam  .
- Witamy . Gdzie byłaś ? - powiedziała Daria .
- W toalecie .
- Mhy .... i nie spotkałaś nikogo ? - dopytywała się .
- Nie , czemu pytasz ?
- Bo przywieźliśmy ci niespodziankę . - uśmiechnęła się tajemniczo .
- Gdzie ona jest ?
- Właśnie tutaj idzie . Odwróć się .
 W naszym kierunku zmierzał Aleks z tajemniczą blondynką .
- Co on tutaj robi ? To jest ta niespodzianka ?!
- Yhm .... kochana tylko mi nie mów , że tego nie chciałaś ?
- Bingo . Nie chciałam . Jadę do domu .
Drogę zagrodził mi Konstantin .
- Cześć Lena . Gdzie się wybierasz ?
- Do domu . Sam rozumiesz . Jutro idę do pracy . Trzeba się dobrze wyspać.
- Tak , tak ... ale ze mną się nie napijesz ?
- Wiesz , że chętnie , ale na prawdę muszę już lecieć .
- To może zatańczymy . Julka nie masz nic przeciwko ?
Spojrzałam na Aleksandra , ale ten był zajęty rozmową z blondynką .
- Nie .Idźcie zatańczyć . - zgodziła się .- Ja tu posiedzę sobie z Darią .
- I jak ? - zapytał , kiedy znaleźliśmy się na parkiecie .
- Spoko .
- Pytam czy jesteś zadowolona z tego , że spotkałaś Aleksa .
- Nie rozmawiałam z nim . - burknęłam .
- Nie , cieszysz się ?
Pomiędzy parami tańczącymi mignęła mi twarz Atanasijvić'a .
- Nie wiem , czy ma się z czego cieszyć . A na długo przyjechał ?
- Na trzy dni . Musi wracać do Włoch .
- Tam teraz gra ?
- Tak .
- Hhęę .. - odchrząknął ktoś za moimi plecami .- Odbijany .
Na sali rozległa się spokojna muzyka , a ja znalazłam się w ramionach Aleksa . Konstantin tańczył z blondynką . Swoją drogą był do niego nawet podobna .
- Dawno się nie widzieliśmy - oznajmił .
- Czas płynie .
- Zmieniłaś się . Już nie jesteś tą samą osobą . Ścięłaś włosy .
- Wydoroślałam przez ten rok . Usamodzielniłam się . Ty się raczej nie zmieniłeś .
- Trochę jednak tak . Bardziej panuję nad na emocjami . Chociaż tera nie koniecznie . Co i ciebie ? Masz kogoś ?
- Leci . Dostałam pracę w gimnazjum . A co u ciebie ? Kostek mi powiedział , że grasz we Włoszech .
- Tak . Bardzo dobrze mi się gra w Latina Volley . Świetna atmosfera i ogólnie .
- Cieszę się , że ci się udało .
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie . Masz kogoś ?
- Wydaje mi się , że za dużo chcesz wiedzieć .
- Na to pytanie możesz mi chyba odpowiedzieć ?
- Nie interesuj się  .
- Lena , o co chodzi ?
- O nic . - wzięłam torebkę i wybiegłam z klubu . Na  zewnątrz lało ja z cebra .
- Lena - zawołał z mną . Nie miałam odwagi nawet się obrócić , ale jakie miałam szanse dobiegając do samochodu pierwsza . Raczej marne . On przecież jest sportowcem .
- Ja muszę wiedzieć. Masz kogoś ?
- Tak , mam . - oczywiście kłamałam .
- Jesteś szczęśliwa ?
- Tak , jestem . - powiedziawszy to odeszłam od niego .
Przemoczona do suchej nitki wsiadłam do auta . Moje cztery kółka skierowałam w stronę domu . Wybiegłam po schodach  do mieszkania i zatrzasnęłam drzwi . Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka . Idiotko ! Po co to powiedziałaś ? Kompletnie ci odbiło? Przecież go kochasz i nigdy nie przestałaś . To jego potrzebujesz . Za nim codziennie płakałaś do poduszki z tej tęsknoty i bezsilności . A teraz to jedno kłamstwo zaprzepaścić szansę , którą dostałaś od losu .         
      
                                                                **************
Lena . Lena i co ty narobiłaś , a mogło być dobrze . Ciekawe jak to się skończy ??
No i mamy 10 rozdział . TAK !!!
To nic widzimy się za tydzień . Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :*

Komentujcie . Pliska :)






   




piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 9

To już 2 miesiące . Wydaje mi się , że zaraz zwariuję . Chodzę codziennie do szpitala , trening , szpital , dom , szpital .
- Konstantin ! - zawołałem wchodząc do mieszkania .
- Co ?!
- Wyjeżdżam  - skierowałem się do mojego pokoju i wyciągnąłem walizkę z szafy.
- Jak to wyjeżdżasz ! - przybiegł .
- Normalnie . Jadę do rodziców .
- A co z klubem ?
- Właśnie rozwiązałem kontrakt . Oczywiście za porozumieniem stron .
- Odbiło ci . Przecież to jest już końcówka Plus Ligi .
- Kostek . Zrozum . Mnie tu już nic mnie nie trzyma .
- Jak to nic . A Lena ? Jak się obudzi ?
- ONA  JUŻ SIĘ NIE OBUDZI !!! - wrzasnąłem
- Co jest ??
- Ja tu zwariuję . Kiedy idę ulicą i idzie jakaś blondynka widzę ją . Kiedy jestem na treningu , myślę , że siedzi w gabinecie z Darią . Kiedy przychodzi sobota rano myślę , że jest  na uczelni . Muszę jechać . - zapiąłem walizkę
- Czyli widzimy się na zgrupowaniu ?
- Tak myślę . Trzymaj się . - uścisnąłem dłoń mojemu przyjacielowi i wyszedłem z mieszkania . Przed blokiem czekała na mnie taksówka . Zawiozła mnie prosto na lotnisko . Siedząc w samolocie i czekałem na start , bawiłem się komórką . Zostało mi ostatnie wspólne zdjęcie z Leną . Jeden przycisk i będzie po wszystkim . Zrobię to jak bym oderwał plaster . Szybko , bez trudu i bólu . Zostawię wspomnienia za sobą .Jeden ruch palcem i koniec .



                                                            ***************
Hej wszystkim . I jak wam się podobał ten rozdział . Troszkę przykro :( Ten rozdział troszkę krótki ,ale następny będzie już dłuższy.  Może pojawi się wcześniej :D Komentujcie :)    

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 8

Leżę  na sali operacyjnej , już od dwóch godzin . Niestety coś poszło nie tak . Lekarze krzątają się . Robią co mogą , żeby utrzymać mnie przy życiu . Serce z każdym skurczem słabnie , aż w końcu przestaje pracować . Zaczyna się walka z czasem . Lekarz prowadzący operację , podejmuje się masażu serca . Anestezjolog podaje mi jakieś substancje . Pielęgniarka asystująca przygotowuje elektrody . Ja unoszę się powoli ku górze . Już miałam dojść do nieba , ale coś mnie przyciąga z powrotem ku ziemi .
Znów leżę na stole operacyjnym . Moje serce bije , ale słabo . Specjaliści podejmują decyzję o wprowadzeniu mnie w śpiączkę , ale już nie muszą ponieważ praca mojego serca spowalnia jeszcze bardziej , ale jednak bije i zasypiam snem ciężkim . Od tej pory nie wiadomo kiedy się obudzę.

Korytarz (ciocia ).

 Siedzę z Darią od dobrych dwóch godzin przed drzwiami sali operacyjnej . Pielęgniarki biegają w tę i z powrotem i nie chcą mi nic powiedzieć .  Alicja z Tomkiem poszli na kawę . W końcu za drzwi wychodzi lekarz prowadzący .
- Panie doktorze . I jak ? Udało się ? - zapytałam się .
- Proszę przejdźmy do mojego gabinetu .Tam porozmawiamy .
Po drodze spotkaliśmy rodziców małej pacjentki .
- Cóż mogę powiedzieć - zaczął gdy wszyscy znaleźliśmy się w gabinecie .- Przeszczep się udał . Teraz czekamy czy się przyjmie . Dziewczynka bardzo dobrze zniosła operację . W tej chwili jest przewożona na odział dziecięcy .
- Co z Leną ?
- Tak .  Pani Lena . To muszę niestety państwa zmartwić . Podczas operacji została uszkodzona tętnica .
Po moim policzku popłynęły łzy .
- Nie żyje? - spytał Tomasz .
- Żyje ale zapadła w śpiączkę .
- Farmakologiczną ? - spytałam .
- Nie . Pacjentka po ukończeniu reanimacji , zaskoczyła . Serce podjęło prace . Pacjentka powinna leżeć już na intensywnej .

Daria ( korytarz ) :

Przeżyła . Udało się jej . Może ten sen jest jej potrzebny . Siatkarze nie odzywają się od dwóch godzin . Zapewne jeszcze grają.
- Daria . Chodź idziemy do Leny . - powiedziała Pani Krysia .
- Możemy ?
- Mamy pozwolenie na 5 minut .
Weszłyśmy do sali w której leżała blondynka . Była podpięta do masy przeróżnych rurek . Na respiratorze pokazały się kreski pokazywały się kreski pokazujące pracę jej serca .
- I co ja mam powiedzieć Aleksowi , jak zadzwoni . Żyje ale ledwo ? - zapytałam - Lena jak mogłaś . Przecież on cie potrzebuje .
- Myślisz , że ona nas słyszy - zapytała moja towarzyszka .
- Mam taką nadzieję . Lena proszę cię obudź się.
W kieszeni spodni poczułam wibrację .
- Dzwoni Jacek . Trzeba odebrać .
Wyszłyśmy przed szpital . Pani Krysia oddzwoniła do Pana Jacka , ja do Aleksa . Odebrał już po pierwszym sygnale .
- Daria ? I jak z nią ? - zapytał .
- Aleks . Lena leży w śpiączce . Lekarzom udało się ją uratować . Już teraz powinno być w porządku  - po drogiej stronie panowała cisza . - Aleks jesteś tam ? Aleks !
- Daria . Tu Karol . Aleks nie jest w stanie teraz rozmawiać . Pogadamy jak przyjadę. Kocham Cię .
- I jak to przyjął ? - zapytała ciocia Leny .
- Chyba źle .


Gdańsk :
Co to znaczy " udało się uratować '' Chciała mnie zostawić.  Przecież ja jej potrzebuję .
- Aleks . - podszedł do mnie Konstantin - co ci powiedział Daria .
W szatni zapanowała całkowita cisza .
- Lekarzom udało się ją uratować . Kostek ja muszę tam jechać . Musze przy niej być .
- Jasne . Idę do trenera i powiem mu , że musimy już wracać . - powiedział Mariusz .
Ale trener go uprzedził . Przyszedł do nas do szatni .
- Panowie , chciałem was zapytać , czy jesteście gotowi wracać do Bełchatowa , już teraz . Właściwie to od razu . Sami rozumiecie . Lena leży w szpitalu . Moja jest przy niej . Nie proszę was teraz jako trener , tylko jako jej wujek .
- Ternarze . My przez te cztery  miesiące , bardzo polubiliśmy  Lenę . Aleks ją pokochał . Jesteśmy gotowi jechać od razu .- wypowiedział się Wlazły .     




                                                                        ***********

Hej . Hej :D Wiemy że dawno nie wstawiałyśmy żadnego rozdziału . Za co bardzo przepraszamy . Mamy nadzieje że chcecie jeszcze czytać tego bloga . Rodziły będą się pojawiać co tydzień  , przynajmniej taką mamy nadzieję . Jeszcze raz przepraszamy :) Pozdrawiamy :* 










poniedziałek, 16 września 2013

Na Zawsze !

    
 8 lat - my nadal pamiętamy. Na zawsze w naszych siatkarskich sercach !!


ARKADIUSZ GOŁAŚ. 
10.05.1981 - 16.09.2005 
 To Święto Zmarłych,
Trochę się różniło,
Od tego sprzed lat,
Bo dużo się zmieniło...
Szesnasty września,
Jedna krótka chwila,
Moje życie zmieniła,
A Ciebie zabiła...
I jęk rozpaczy,
I serca gorzki ból,
Gdy leciałeś z Aniołami,
Wrzeszczałam głośno "Stój!".
Ale Cię zabrały,
Na zawsze, do Boga,
I to właśnie wtedy,
Skończyła się Twoja droga.
I teraz został marmur,
I tragiczny napis na płycie,
"Żył 24 lata",
Wokół płonące znicze...
W ten dzień myślimy o bliskich,
Którzy są już w niebie,
Ale nigdy nie myślałam,
Że będę się modlić za Ciebie...
 
 
BYŁEŚ , JESTEŚ , BĘDZIESZ DLA NAS AUTORYTETEM.


czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 7 .

Gdy się obudziłam siatkarza nie było . Ubrałam jego koszulkę , bo moja sukienka znajdowała się w nieokreślonym dla mnie miejscu . Weszłam do kuchni  . Tam też spotkałam mojego misia smażącego jajecznicę w samych bokserkach .
- Hej .- usiadłam na blacie obok niego .
- Cześć .- uśmiechnął się na mój widok .
- Co tam robisz ?
- Śniadanie , które miało być do łóżka , ale jak już wstałaś to nici z tego .
- No wiesz ja zostaniesz  w takiej oprawie tego śniadania to ja mogę wrócić do łóżka .
- Nie. Zostań . Wyglądasz  tak seksownie w mojej koszuli . Dobrze mówią , że to jest najpiękniejszy widok.
- Kochanie , bo się zarumienię .
Usłyszeliśmy , że ktoś przekręca klucze w zamku .
- Co to za szpilki , kochanie ? - odezwał się kobiecy głos .
- Nie wiem . Zapraszam dalej .
W końcu weszli do kuchni .
- Cześć stary . Kogo są te damskie buty w przed pokoju .
- Cześć Kostek . Buty należą do mnie .- powiedziałam wyłaniając się za ciała siatkarza .
- My chyba nie w porę .- zauważył Cupković .
- Trochę . - mruknął Aleks .
- W porę . Tak się miałam zbierać .
- Co ?- szepnął .
- Idę . Do pracy nie chcę się spóźnić .
- Oooo .... a gdzie pracujesz ??- zainteresowała się blondynka .
- W " Energi " . - odpowiedziałam przechodząc na polski .
- Fajnie . Ja pracuję w butiku w galerii Łódzkiej.
- Fajna praca . Przepraszam chętnie bym z tobą dłużej pogadała , ale nie chcę się spóźnić .
- Jasne . Miło było cię poznać .
- Mnie również było miło . - chwyciłam mojego miśka za rękę i wyszłam z kuchni .
- Naprawdę musisz iść?
- Tak , ale ty możesz iść ze mną .
Dwa razy nie musiałam mu powtarzać . Ubrał dres , a ja swoją sukienkę.Zadzwoniłam do cioci , że będziemy na śniadaniu . Pożegnaliśmy się z parą i wyszliśmy z mieszkania . Po 10 minutach byliśmy pod domem .
- Jesteśmy ! - zawołałam od drzwi .
- Chodźcie , czekamy już tylko na was .
Weszliśmy do kuchni . Przy stole siedział wujek czytając gazetę .
- Dzień dobry .
- Witam . Już miałem do was dzwonić .
- Czemu ?
- Bo bałem się , że Alek spali nam halę , ale jak mi wiadomo to jeszcze stoi .
- Oczywiście .
- Proszę się częstować .
Wujek z Aleksem rozmawiali o czekającym ich spotkaniu .
- Lena ?
- Tak ciociu ?
- Powiedziałaś mu ?
- Tak.
- Jak to przyjął?
- Spodziewałam się ,że nie będzie mnie próbował odwieść od tego , ale nie . Chciał nie jechać do Gdańska , ale go przekonałam . Chyba .
- Przecież on musi pojechać .
- Tak wiem . Ciociu , ale ty ze mną pojedziesz ?
- Tak . Oczywiście .
- Dzięki .
- Nie ma za co . Kiedy tylko chcesz to możesz ze mną porozmawiać .
- Jest jeszcze jedna sprawa .
- Jaka ?
- Istnieje ryzyko , że coś może pójść nie tak . I jeżeli ja z jakieś przyczyny odejdę z tego świata , to musicie się na wzajem wspierać . Nie możecie pozwolić Jemu się stoczyć .
- Rozumiem . Mamy pilnować , aby jakieś głupoty nie wywinął.
- Nie możecie pozwolić ,żeby przez swoją głupotę stracił kontrakt ze Skrą . Dobrze ?
- To mogę ci obiecać .
- Pójdę się przebrać . Zaraz wracam . - przebrałam się szybko i zakręciłam włosy . W przed pokoju czekał na mnie atakujący .
- Jedziemy .
- Dzieciaki mogę jechać z wami ?
- Jasne .
***

- Daria przeszkadzasz .
- Wcale nie przeszkadzam . Co jeśli znajdzie sobie nową dziewczynę . 
Siedziała z butelką tymbarka i rozmawiałyśmy o Karolu . 
- Przecież on cię Kocha . To widać . Jest w ciebie zapatrzony jak w obrazek .
- Takiej randki jaką zrobił tobie Aleks , to mu nawet do głowy nie przyszło zrobić .
- To mu to powiedz . 
- Będę musiała go podejść . 
- Hahahaha ... ciekawe jak to zrobisz . 
- Jakoś . A tak na marginesie , to jaki  on jest w łóżku ? 
- Świntuch . 
- Wcale nie . To jaki on jest ? 
- Boski to mało powiedziane . A jego klata ? Takiego cuda to jeszcze nie widziałam .
Nagle jak wiatr na trening wpadła ciocia . Podbiegła do wujka , coś nerwowo gestykulując . Stryjek wskazał na mnie .
- Lena , chodź tu szybko zawołała mnie .
Zbiegłam po schodach , a za mną Daria .
- Coś się stało ?
- Twoja matka przyjechała . Chce się z tobą natychmiast spotkać .
- Ale ... jak ... ona ... ale tak tutaj ? - Paplałam bez składu i ładu .
- Tutaj , tutaj .
- Ale po co ona tutaj ?
- Nie wiem .
- Wujek ! Masz tu kluczyki od mojego auta . Potem nim przyjedź .
- Dobrze .
Siatkarze przyglądali się całej scenie ze zdziwieniem .
- Daria przyjdź potem do mnie .
- Dobra . Będę . O której ?
- 18 ?
- Dobra .
- Lena pośpiesz się . - pogoniła mnie ciocia .
- Już idę .
- To chyba wszystko . - chwyciłam torebkę i pobiegłam po płaszcz .
- Lena ! Zaczekaj . - zawołał za mną Serb .
- Aleks nie teraz . - zawołałam przez ramię i wybiegłam z hali . Ciocia w ekspresowym tempie pojechała do domu . Migusiem dopadłam do drzwi . W kuchni siedziała moja matka sącząc kawę .
- Cześć mamo .
- Witam cię . Usiądź .
Po jej głosie mogłam się spodziewać wszystkiego . Zawsze zaczynała oficjalnie , jak miała mi cos do zakomunikowania .
- Co cię sprowadza do Bełchatowa .
- Konkretnie trzy sprawy ? - oznajmiła .
- Jakie ?
- Pierwszą jesteś ty . Drugą twój nowy chłopak . Trzecia twoja operacja .
- Przepraszam , ale co ma piernik do wiatraka .
- Rozumie , że pytasz o numer dwa . - zaśmiała się .
- Mamo , swoje poglądy na temat narodowości zostaw dla sobie i taty . Kocham Aleksandra .
- A Ksawery ?
- Ksawery nie żyje od pół roku .
- On był dla ciebie idealnym materiałem na męża .
- Nie zaczynaj znowu .
- Nie ? A dlaczego nie ? Może mi powiesz , że jesteś z tym marnym siatkarzyną w ciąży ? Lena dobrze wiesz , że on ci nie zapewni dostatniego życia .
- Ale ja tego w cale nie chcę . Ja do szczęścia potrzebuję jego.
- Za szczęście się nie utrzymacie . Ciekawe , czy mu powiedziałaś o operacji . Czy też zapomniałaś go o tym poinformować , tak jak nas .
- On wie o wszystkim .
- Oczywiście nas zapominałaś poinformować o tej drobnej sprawie . Musiałam się wszystkiego dowiadywać od Alicji .
- Co by to dało , żebym wam powiedziała ? I tak byś nie przyjechała .
- Nie rób za mnie potwora . Oczywiście , żebym przyjechała .
- Nie wydaje mi się . Nidy cię nie było jak potrzebowałam . Słowa pocieszenia od ciebie nie usłyszałam jak zginął Ksawery . Kiedy przyjmowali mnie na studia , ty tylko powiedziałaś ,że mam ci nie przeszkadzać i odeszłaś mnie lekceważąc . A jak dostałam pałę w gimnazjum czy podstawówce to była wielkie halo o wielkie nic . I dalej uważasz , że byś tu przyjechała . Bo ja nie . Nie dzwoniłam bo nie chciałam znów poczuć , że jestem odrzucana . Dla mnie jesteś tylko matką na papierze . - wstałam od stołu .
- Jak śmiesz ? - spoliczkowała mnie . Za jej plecami pojawiła się sylwetka Atanasijevića
- Lena . - podbiegł do mnie.
- Odejdź Aleks . - odepchnęłam go od siebie .
- Mam nadzieję , że będziesz z nim szczęśliwa prze ten ostatni tydzień swojego życia . Ja nie przyłożę do tego ręki . Nie jesteś już moją córką . Powiedz ciotce , żeby cię pochowała .
- Ucieszysz się prawda ? W końcu nie będziesz miała niechcianej córki . Będziesz mogła chodzić na zakupy za swoimi przyjaciółkami .Tylko to jest dla ciebie ważne . Tacie powiedz , żeby nie przyjeżdżał . Bo nie ma po co .
- Nie miałam takiego zamiaru . Żegnam . - wyszła trzaskając drzwiami .
- Lena ?
- Co ?! Właśnie poznałeś moją matkę . Zadowolony jesteś ? - wybiegłam z kuchni . Położyłam się na łóżku i zalałam się łzami . Własna matka . Zawsze czegoś od mnie wymagała , nigdy w zamian nie usłyszałam słowa wsparcia , zachęty . Tak naprawdę to wychowała mnie babcia . Zajmowała się mną , kiedy mamusia chodziła na zakupy , kawusie z przyjaciółkami . Tata tylko pracował na jej ubrania . Najczęściej od babci i taty słyszałam gratulacje , słowa miłości . Mówili mi ,że jestem mądra , śliczna , że będę łamać chłopakom serca jak dorosnę . Byli moimi dobrymi duchami . Jak babcia umarła to zostałam sama . Tata miał pracę i musiał się jej podporządkować . Czasami zazdrościłam swoim koleżankom ich kontaktu z mamami . Jak wyjechałam na studia - matka powiedziała , że w końcu do czegoś doszłam . Ale tak naprawdę zaczęła się mną interesować jak Ksawery mi się oświadczył . Grała idealną matkę .
- Lenuś - w moim pokoju pojawił się wujek .
- Co ?
- Porozmawiamy ?
- Nie chcę z nikim rozmawiać .
- Jak chcesz to możemy pomilczeć .- usiadł na skraju łóżka .
- Daria i Aleks czekają na dole . - powiedział po 10 minutach .
- Wiedziałam , że nie wytrzymasz . - zaśmiałam się .
- Lena pogadaj z nimi .
Pokręciłam przecząco głową .
- To przynajmniej z Aleksem .
Ponownie pokręciłam przecząco głową .
- Uparta jesteś . Lena to co powiedziała ci matka nie jest prawdą . Ona cię kocha .
- Nie prawda . Powiedziała , że wy macie mi urządzić pogrzeb . Ona chce żebym umarła . Ja wcale nie chcę odchodzić z tego świata .
- To czego chcesz ?
- Skończyć studia . Zostać żoną Alka . Pojechać do Wenecji . Po prostu żyć .
- Oj Lenuś . Przecież to wszystko może się kiedyś stać . Będziesz miała ślub jak z bajki , gromadkę dzieci . Kochającego męża . Duży dom z ogrodem . Wcale nie musisz umierać .
- Ale lekarz mówił , że to się może stać .
- Może ale nie musi .
- Myślisz ?
- Ja to wiem . To jak pogadasz z nim ? Aleks się martwi .
- Ale obiecasz , że nie zadzwonisz do ojca ?
- Obiecam ale sama to zrobisz . Twoja matka pewnie jeszcze nie dojechała do Warszawy .
- I co ja mu powiem ? Wolę ,żeby on zadzwonił do mnie .
- Jak uważasz . To co powiedzieć im , żeby poszli .
- No dobra .
- Moja dziewczyna .
Po chwili przyszli dwoje . Chcieli wiedzieć co się stało . Gadaliśmy prawie dwie godziny . Daria wyszła zostawiając nas samych . Rozmawialiśmy o naszej przeszłości . Zasnęłam w ramionach siatkarza . W nich czułam się bezpieczna.   


>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>.
Mamy 7.
Jak wam się podoba?
Czytasz = komentuj 



sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 6 .

Mijały minuty za minutami , godziny za godzinami , dni za dniami , a ja stawałam się coraz szczęśliwsza u boku mojego kochanego Serba . Zaczął się sezon Plus Ligi i chłopaki mieli bardzo napięty grafik . Starałam się bawić na meczach w "Energi " ale czasami miałam lekki poślizg i spóźniałam się . No , ale ostatni rok studiów to nie przelewki. Dzisiaj siatkarze Skry mieli się zmierzyć z ZAKS-ą . Mecz miał zacząć się za 30 min , a ja stałam w korku przy wylotówce do Bełchatowa . Sznur samochodów ciągnął się już kilometr . Wlokłam się jak żółw , a obiecałam ,że się nie spóźnię . Na siedzeniu pasażera zaczął wibrować mi telefon .
- Halo .
- Lena , gdzie ty jesteś ? Aleks zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok . Co się tam dzieje ?
- Stoję w korku . Jakiś poważny wypadek . Powiedz mu , że zdążę . Obiecuję .
- Spoko muszę kończyć .
- Oki , pa .
Policjanci w końcu zaczęli przepuszczać samochody . Widok zmiażdżonych w harmonijki auta był przerażający . Wszędzie policjanci , strażacy . Przejechałam szybko i skierowałam auto pod halę . Trudno było znaleźć puste miejsce , ale po 5 minutach starania udało się . Wpadłam na trybuny wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego . Usiadłam obok Darii .
- Jesteś .
- Jestem , ale jak na złość był wypadek i szukałam jeszcze miejsca do parkowania .
- Uśmiechnij się do niego . - szepnęła mi do ucha .
Posłałam promienny uśmiech Aleksandrowi . Mecz był bardzo zacięty i zakończył się po dwóch godzinach  z wygraną dla gospodarzy .  Cała hala oszalała za szczęścia . Byłam z nich dumna . MVP został Paweł Zatorski , za jego kapitalne obrony . W kieszeni zaczął wibrować mi telefon . Na wyświetlaczu pojawił się napis " Alicja " . Wiedziałam ,że dzwoni z zamiarem przekazania mi informacji w sprawie operacji . Pokazałam Darii ,że muszę odebrać i wyszłam przed halę .
- Cześć . - przywitałam się .
- Cześć . Nie przeszkadzam ?
- Nie .
- Lena , dzwonię bo chciałam ci przekazać ,że za tydzień odbędzie się ten zabieg .
- Jasne . Będę mi potrzebne jakieś dodatkowe badania ?
- W piątek popołudniu pojedziemy razem . My przyjeżdżamy w środę .
- Dobra , będę czekać .
- Lena . Jeżeli chcesz się wycofać to jeszcze masz czas .
- Nie , nie chcę się wycofywać . Obiecałam ,że to zrobię to dotrzymam słowa .
- Dziękuję ci . Dzięki tobie moja mała Natalka będzie znów zdrowym dzieckiem .
- Nie masz za co dziękować . Zrobiłabyś byś to samo dla mojego dziecka .
- Pewnie żebym zrobiła .
- Przepraszam cię , ale muszę kończyć . Do zobaczenia w środę .
Czyli to mógł być mój ostatni tydzień . Ostatni tydzień z Aleksem . Wróciłam na trybuny . Usiadłam na swoim miejscu .
- Co się stało ? - przysiadła się do mnie dziewczyna środkowego .
- Zadzwonili . W piątek badania , a sobotę operacja . A ja nie wiem jak mu to powiedzieć.
- Lena , musisz mu to powiedzieć .
- Wiem .
- Gdzie uciekłaś ? - podszedł do nas atakujący . Miał jeszcze mokre włosy od branego prysznica.
- Musiałam odebrać telefon . Gratuluję , kotek . - pocałowałam go w usta .- Odwieź cie do domu ?
- Jak byś mogła .
- To choć . Pa Daruś .
- Pa Lenka .
Wyszliśmy z hali trzymając za rękę . Wsiadłam i odpaliłam auto . Aleks coś do mnie mówił , ale ja nie słuchałam . Myślami byłam już na sali operacyjnej . Wszystko mogło się zdarzyć . Mogę wystąpić komplikacje . Mogę się już nigdy nie obudzić . Pojechałam pod blok w którym mieszkał Atanasijević.
- Przyjdź dzisiaj do " Energii" na 20 .
- Po co ? - wypaliłam .
- Zapomniałaś ? Założyliśmy się ,że w każdym miejscu może być romantycznie .
- A to . Będę .
- Stało się coś ?
- Nie , czemu pytasz ?
- Bo jesteś smutna . I błądzisz myślami gdzieś daleko .
- Przepraszam .
- Powiesz mi co się stało ?
- Później .
- Na pewno ?
- Tak .
- Lecę , bo muszę kilka rzeczy jeszcze przygotować !
- Pa.- pocałował mnie w policzek i wysiadł .
Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi i ruszyłam . Jak mam mu powiedzieć , że niedługo mnie może zabraknąć . Dla niego może się okazać ,że to jest gwoźdź do trumny . Pocałunek śmierci . Dopiero teraz doszło do mnie jakie mogą być tego skutki . Zaparkowałam pod domem i weszłam do domu.
- Zjesz z nami obiad . - zapytała ciocia na dzień dobry .
- Mogę zjeść . - usiadłam na krześle na przeciwko wujka .
- Stało się coś ?
- Nie .
- Na pewno ? Pokłóciliście się z Aleksem ? - dopytywał się wujek .
- Nie .
- To czemu jesteś taka smutna ?
- Alicja dzwoniła .
Z wrażenia wujkowi wypadła łyżka , a ciocia upuściła talerz .
- Kiedy ?
- Zaraz po meczu .
- Czego chciała ?
- Przekazała mi informację . Operacja w sobotę , a w piątek mam jeszcze sprawdzające badania .
- To już ?
- Ale czemu w sobotę jak mamy mecz wyjazdowy do Gdańska .
- Powiedziałaś Aleksandrowi ? - zapytała ciocia .
- Dzisiaj mu powiem . Idę do siebie . Nie jestem głodna .
Położyłam się na łóżku . Patrzyłam w sufit . Powinnam też poinformować rodziców ,ale pewnie nie będą mieli czasu przyjechać . Nie ruszyłam się o milimetr . W końcu nadeszła godzina 18 . Wzięłam prysznic . Ciepła woda trochę mnie uspokoiła . Pomalowałam paznokcie . Pofalowałam włosy . Ubrałam ulubioną sukienkę  do tego buty . Zrobiłam lekki makijaż . Za dwadzieścia ósma byłam gotowa do wyjścia .
- Baw się dobrze .
- Na pewno będę .
- Zobaczysz jakoś to przyjmie . - pocieszyła mnie ciocia .
- Mam nadzieję . Idę . Nie chce się spóźnić .
Wsiadłam do auta . Po 10 minutach byłam pod halą . Podeszłam do drzwi na których była przylepiona róża i kartka .
  "Idź tam gdzie wyciskam siódme poty 
   i nie lubię miec tam treningów ".
                  
Młody Serb ponad wszystko nie cierpiał siłowni . Tam też się udałam . Kiedy tam doszłam zostałam kolejną kartkę i różą .
"Bystra z ciebie dziewczyna . Teraz swoje zgrabne nogi 
pokieruj tam gdzie urzęduje kat ." 

 Musiałam się wrócić i pójść do gabinetu fizjoterapeutów . Po raz kolejny na drzwiach była kartka i róża

" Dobrze ci idzie . Kolejną podpowiedź znajdziesz 
tam gdzie królują cyfry i procenty " 

Ruszyłam korytarzem do gabinetu statystów . Nie spodziewałam się niczego innego jak kartki i róży . 

"No , no , no . Za łatwe te moje zagadki .Ostatnią kartkę znajdziesz 
na drzwiach prowadzących do sali z dużym telewizorem i mnóstwem krzeseł ." 

 Ruszyłam po schodach  Po raz ostatni ściągnęłam kartkę i różę . Po woli miałam dość gonienia za tymi podpowiedziami . 
" I po co te złości . Ona piękności szkodzi . Tego czego pragnie 
twoje serce jest ukryte w centrum tego budynku ." 

Skierowałam się na boisko . Przy drzwiach już nie wisiała żadna kartka tylko jedna róża . Otworzyłam drzwi . Zaraz po wkroczeniu na halę Aleks zakrył mi oczy . 
- Myślałem , że zejdzie ci to dłużej . - wszeptał mi do ucha . 
- Czy to konieczne ? 
- Tak . Teraz uważaj . Usiądź .
Poczułam pod sobą coś miękkiego . Kiedy odsłonił moje oczy doznałam szoku . Wokół nas paliło się tysiące świeczek . A po środku my na kocu . Do tego płatki róż . Wszystko wyglądało jak z filmu . 
- I jak ? - zapytał .
- To ,to ..... to jest takie piękne .- popłakałam się ze szczęścia . 
- Podoba ci się ? 
- Mało powiedziane . Jest fantastycznie . 
- Cieszę się . Poczekaj chwilkę . Zaraz wrócę . - pobiegł i już go nie było . Wrócił może po 5 minutach , z truskawkami w czekoladzie , szampanem i aparatem . 
- Ta dam .          
- Co mnie dzisiaj jeszcze zaskoczy ?
- Chyba już nic .- usiadł na przeciwko mnie . Nalał na szampana do kieliszków . - za nas .- wziął toast.
- Lena uśmiechnij się . - powiedział kierując się w moją stronę obiektyw . Popstrykał mi kilka zdjęć . - Chodź razem - przysiadłam się do niego . Robiliśmy głupie miny do obiektu .
- Poprawił ci się humor .
- Ty mi go poprawiłeś .
- Mmm...kochanie od tego jestem . Ostatnia szczególna truskawka nam została . Pomyśl życzenie .
  " Żebym mogła do niego wrócić " - pomyślałam . Zjedliśmy ją wspólnie .
- Zatańczysz ? - zaproponował .
- Tak .
Z głośników poleciała spokojna muzyka . Przytuliłam się do torsu chłopaka .
- O czym pomyślałaś ?  
- Nie powiem bo się nie spełni .
- Spełni się . Tylko powiedz .
- Chciałam bym pojechać do Wenecji.
- Jaki problem . Skończy się Plus Liga i jedziemy .
- Nie wiem czy ja będę mogła pojechać .
- Co ty opowiadasz za głupoty . Oczywiście ,że pojedziesz .
- Muszę ci coś powiedzieć .
- Co takiego ?
- Nie wiem jak ci to powiedzieć. Bo to takie trudne .
- Kotek , co się dzieje ? Mi możesz wszystko powiedzieć .
- W...w...sobotę ... odbędzie się ...operacja ...
Na te słowa cały zesztywniał . Staliśmy tak .Muzyka która leciała , zdawała się z nas drwić . Płynęła dalej , ale mnie w tej sekundzie cały świat się zatrzymał .
- Aleks . Proszę cię . Powiedz coś .
- Nie ... nie mogę . Nie jadę do Gdańska . Będę przy tobie .
- Jedź . Ciocia i Daria zostaną ze mną .
Przytulił mnie mocniej .
- Boisz się ? - zapytał .
- Nie .
- Jak ty się nie boisz . To ja taż . Ale jeżeli okaże się , że będzie to nasz ostatni tydzień chcę żebyśmy spróbowali .- Wpił się w moje usta . Nie pozostawałam mu dłużna .
- Choć jedziemy . - pociągnął mnie za rękę
Zgasił wszystkie świeczki , zamknął drzwi .
- Kto to wszystko posprząta ?
- Pani Kasia . - otworzył przede mną drzwi do auta . Serb jeździł jak wariat , więc po 15 minutach byliśmy pod jego blokiem .
- Nie na Konstantina ?
- Nie , spotyka się dzisiaj z Julką .- otworzył przed mną drzwi mieszkania . Przeszliśmy obok kuchni i znaleźliśmy się w salonie .
- Ładnie tu macie .
- Wiem.- powiedział całując moją szyję .
- Panie Atanasiejvić , ma pan bardzo brudne myśli .
- Ale Pani to nie przeszkadza . - wziął mnie na ręce .
- Masz rację nie przeszkadza - pomogłam mu otworzyć mu drzwi . Największe wrażenie zrobiło na mnie wielkie łóżko. W którym wylądowaliśmy skradając sobie pocałunki . Potem zaczął się nasz dziki taniec .

************                   

6. 
I jak wam się podobała? 
Prosimy o komentarze , bo to motywuje i chcemy widzieć jak dużo mamy czytelników. 
Karolina i Basia.







         

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 5.

- To teraz już wiesz wszystko .
- Lena ...  ja nie wiem co mam powiedzieć . Jestem w szoku . Tak po prostu zdecydowałaś się oddać jej szpik .
- Ksawery pomógł podjąć mi tą decyzję . Teraz jak go zabrakło , czuję że muszę to zrobić . Dla niego .
- Przecież teraz jesteś z Alkiem .
- Wiem .
- Dziękuję . Naprawdę , nie było ci łatwo się tutaj otworzyć przede mną .
- To ja dziękuję za rozmowę .
Spojrzałam na zegarek .
- Już tak późno ? Będę się zbierać . Dziękuję za wszystko.
Ubrałam płaszcz . W drzwiach spotkałam Karola .
- Już pogadałyście ?
- Tak .
- Może złapiesz jeszcze Aleksa .
- Super. Pa Daria , trzymaj się Karol .
Wyszłam z bloku . Na dworze rozhulał się zimny wiatr . Nie dostrzegłam nigdzie samochodu mojego chłopaka . Wyciągnęłam telefon z zamiarem zadzwonienia po wujka .
- Po mnie dzwonisz ? - zapytał głos za moimi plecami .
- Aaa !!! - krzyknęłam ze strachu , upuszczając przy tym komórkę .
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć .
- Dobrze ,że to ty a nie kto inny .
- Kierunek dom ?- zapytał Serb .
- O tak . Padam z nóg . Dużo się dzisiaj wydarzyło .
- Zdecydowanie . Zawiozę cię jutro do Łodzi . Ok ?
- Alek przecież nie musisz . Pojadę autobusem .
- Nie ma mowy . O której wychodzisz z domu ?
- O 11 .
- Będę . Proszę bardzo już jesteśmy .
- Dzięki . - pocałowałam go i wyszłam z samochodu .
Wujek z ciocią już spali . Po cichutku weszłam do swojego pokoju . Wzięłam prysznic i położyłam się spać . Otrzymałam jeszcze SMS -a od atakującego . "Słodkich snów . Moje kochanie ."
                                                                                    ***
Chwyciłam płaszcz i wyszłam z domu . Na chodniku czekało auto , Aleks oraz bukiet czerwonych róż.
- Hej . - pocałował mnie na przywitanie .
- Hej .
- To dla ciebie.
- Dziękuję są piękne .
- Tak jak ich właścicielka . Jedźmy bo nie chcę , żebyś się spóźniła .
Jazda minęła nam na śpiewaniu piosenek lecących w radio i małej lekcji języka polskiego .
- Będę po ciebie o 15:30 .
- Dobra .
Pocałował mnie w policzek . Powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi . Minęłam grupkę  rozchichotanych dziewczyn .  Udałam się do gabinetu dziekana .
- Dzień dobry . Nazywam się Lena Wiedyska . Byłam umówiona z panią dziekan .
- Proszę chwilkę poczekać . Sprawdzę czy jest wolna .
- Dobrze .
Sekretarka weszła do gabinetu i nie wychodziła z  niego przez 10 minut.
- Może Pani wejść .
Weszłam do nowocześnie urządzonego gabinetu . Na jednej ze ścian stała półka z pucharami .
- Dzień Dobry . Proszę usiąść . - powiedziała kobieta po 40 .
- Dziękuję .
- Pani Leno zacznę od początku . Jest mi bardzo miło z powodu , że zdecydowała się Pani uczęszczać do uczelni . Dzwoniłam do dziekana z Pani poprzedniej szkoły i bardzo Panią chwalił . Jest Pani dobrą uczennicą .
- Pan dziekan przesadza . Nie ma za co chwalić . Po prostu się staram .
- I do tego skromna . No dobrze . Przyniosła Pani potrzebne dokumenty ?
- Oczywiście -  podałam jej teczkę .
-  Świetnie . To chyba wszystko . Rozkład zajęć dostanie Pani u mojej sekretarki . Dziękuję .- wstała i podała mi rękę .
- To ja dziękuję .
W sekretariacie dostałam rozpiskę . Pierwsze z dwóch wykładów miałam w sali 14 c . Po drodze kupiłam sobie jabłko .Znalezienie sali zajęło mi więcej czasu niż przewidywałam . Usiadłam w jednym , ze środkowych rzędów . Profesorowie wiedzieli kim jestem , zapewne poinformowała ich o tym Pani dziekan . Obok mnie usiadł chłopak o niebieskich oczach i blond włosach . Uśmiechnął się do mnie .
- Cześć jestem Filip .
- Lena .
- Pierwszy raz .
- Tak . Widać ?
- Tak , ale się nie przejmuj . Ja chodzę tu dopiero od tygodnia .
- I co myślisz ?
- Szkoła spoko . Jak chcesz to zapoznam cię z moimi znajomymi . Po tym wykładzie idziemy na pizzę .
- Chętnie . - uśmiechnęłam się .
- Panie Filip proszę nie rozmawiać . - zwrócił mu uwagę profesor .
- Przepraszam .
- Tak więc zaczynając od miejsca w którym przerwałem ...- wykład miał trwać jeszcze godzinę . Po gadzinie wyszłam z sali w towarzystwie Filipa .
- Choć . Już czekają .
Podeszliśmy do małej grupki .
-Część . Poznajcie Lenę .
-Lena to jest Franek ,Tamara , Julka i powinien być jeszcze Łukasz , ale dzisiaj jest nieobecny .
- Zostawić cię samego , a ty już przychodzisz z dziewczyną .
- I jak ci się podoba?- zagadała Julka .
- Cieszę się ,że do nas dołączyłaś . - powiedział Tamara - W końcu ktoś może da im radę .
- O już nie przesadzaj .- powiedział Franek .- Jeden wybryk i już jej coś nie pasi .
- Tak , tylko , że to  nie ja pomazała wóz tajniaków sprejem .
- Ale był ubaw . Gonili nas przez pół miasta . - podał Krzysiu .
- Do dzisiaj nie wiedzą kto to był . Teraz chodźmy już na ta pizzę . Głodny jestem . - dodał Filip .
Pizzeria znajdował się 500m od uczelni . Zajęliśmy stolik przy oknie . Chłopaki poszli założyć zamówienie , a ja zostałam z dziewczynami .
- Lena pracujesz gdzieś ?
- W " Energii" w dziele marketingu .
- Szczęściara . Poznałaś już siatkarzy . Jacy oni są ? - dopytywała się Julka .
- Normalni , ale humory to mają nie z tej ziemi .
- Jak się tam dostałaś ? Ja kiedyś próbowałam ,  ale troszkę za późno bo już znaleźli kogoś na miejsce sekretarki prezesa .
- Wujek mi pomógł .
- Twoim wujkiem jest jeden z siatkarzy ?!
- Nie . - zaśmiałam się - Nawrocki jest moim wujkiem .
- O czym mówicie ? - wrócili chłopcy .
- Filip ,ta dziewczyna jest siostrzenicą trenera Skry .
- Serio ? - popatrzył na mnie zdziwiony .
- Nie jestem jego siostrzenicą , ale chrześnicą jego żony .
- Aaa...i pewnie znasz wszystkich siatkarzy ? - dopytywał się .
- Wszystkich , ale z niektórymi jeszcze mam mały kontakt .
Po chwili przyszła kelnerka z dwiema pizzami . Zjedliśmy w expresowym tempie , bo trzeba było wracać na uczelnie .
- Lena , gdzie teraz masz ?
- 5a .
- Ja też . - uśmiechnął się Filip .
Skręciliśmy w prawo , a reszta w lewo . Od razu jak weszliśmy na salę rozpoczął się wykład . Po dwóch gadzinach wyszliśmy z sali .
- Podwieź cię do domu ?- zaproponował .
Weszliśmy przed budynek .
- Nie dzięki . Ktoś miał po mnie przyjechać .
Rozejrzałam się po parkingu . W Najdalszym rogu parkingu  czekał na mnie uśmiechnięty Serb .
- Przecież to jest atakujący Skry ? - popatrzył na mnie ze zdziwieniem .
- Tak wiem . No to pa . - pożegnałam się i ruszyłam w stronę czarnego audi.
- I jak było ? - przytulił mnie za przywitanie .
- Świetnie .
- A to co był za chłopak ?
- Chodzę z nim na zajęcia .
- Tylko ?
- Poszłam z jego znajomymi na pizzę . A jak twój trening ?
- Jak zawsze . Chociaż chciałbym , żebyś mi towarzyszyła na wieczornym . Dowiem się jak on ma na imię?
- Filip . Świetnie się mi z nim gada .
- Aha .. wsiadaj jedziemy - powiedział chłodno .
- Nie .
- Jak to nie ?
- No nie .- uśmiechnęłam się.
- Lena wsiadaj !  
- Nie .
- Pa Lena - pomachał mi Krzysiek .
- Pa Krzysiu .
- Widzę ,że zawarłaś dużo nowych znajomości . Szczególnie z chłopakami .
- Aleks czy ty czasami nie jesteś zazdrosny ?
- Ja , nie wcale . Przecież nie zabronię ci zawierać nowych znajomości .
- Aleks , ty jesteś zazdrosny .
- Wcale nie .
- Jesteś .
- No dobra jestem . Zadowolona ?
- Tak - wpiłam się w jego usta - Teraz już jesteś spokojny ? I nie masz być o co zazdrosny . Chociaż to takie romantyczne , jak na dzisiejsze czasy w których to jest rzadko spotykane .
- Rzadko spotykane ? Udowodnić ci , że to nie prawda ? Tylko wybierz miejsce ! A ja uczynię je romantycznym - wyjechał z parkingu .
- Trudno się oprzeć takiej propozycji . To może " Energia " ?
- Dobra . Dam ci znać kiedy będę gotowy .
- No ja myślę . Czemu mam ci towarzyszyć na treningu?
- Bo jak jesteś to mi się lepiej gra , a po drugie mam coś dla ciebie .
- A gdzie to masz ?
- Na tylnym siedzeniu .
- Mogę ? Proszę .
- Weź sobie .
Za siedzenia wyciągnęłam torebkę . W środku znajdowała się koszulka w barwach Skry oraz pudełko z napisem Apart . Wyjęłam koszulkę . Na plecach było nazwisko oraz numer mojego siatkarza .
- Teraz na mecze , będziesz mogła ją ubierać . I chwalić się ,że jesteś moją dziewczyną .
Na drugi ogień poszło podłużne pudełeczko . W środku znajdowało się srebrny łańcuszek z literką "A".
- A to drugi prezent . Tak ,żebyś miała jak będę gdzieś za granicą grał to żebyś o mnie nie zapomniała .
- Dziękuje są na prawdę piękne , ale troszkę się głupio czuję .
- Czemu ?
- Bo ja tobie nic nie kupiłam .
- Nie musisz . Już przyczepiłem "L" do kompletu kluczy .
Prawie wjechaliśmy do Bełchatowa . Po drodze zgarnęliśmy Ćupković .
- Cześć Lena .
- Cześć Konstantin .
- I jak tam leci ?
- Spoko . A u ciebie ?
- Teraz lepiej . Dobrze ,że już przejechałaś . Cały trening marudził ,że nie wie co robisz . Pewnie się z jakimś kolesiem włóczysz . I takie tam duperele .
- Nie dziwię się .
- Czemu ?
- Bo był zazdrosny .
- No ostro . Aleks mówiłem cie ,że możesz być spokojny .
- Miałeś rację . Proszę bardzo . Lena poczekaj na mnie przed szatnią.
Usiadłam na krzesłach . Pierwszy z szatni wyszedł Dajan .
- Cześć .- przywitał się .
- Hej .
- Czekasz na kogoś ?
- Na Aleksa .
- Aha ... to może poczekamy razem na boisku ?
- Jasne .
Weszliśmy na halę . Usiadłam na trybunach.
- A ty gdzie ? Nie podbijasz za mną ?
- Nie .
- No chodź .
- Nie . Nie w takich butach .              
- To ściągaj .
Zrobiłam to o co mnie prosił . Stanęłam na przeciwko niego po drugiej stronie siatki .
- I co ? Zadowolony .
- Tak . Łap .- rzucił w moją stronę piłkę .
- Masz - odrzuciłam mu ją .
- Odbijaj , nie rzucaj . - podał do mnie .
- Tak ?
- Pewnie . To dawaj odbijamy .
I tak sobie odbijaliśmy . Troszkę zdziwiło mnie , że żaden siatkarz nie zjawił się jeszcze na sali .
- Dobra koniec .
- Jak to koniec ? Dopiero zaczęliśmy .
- Ale mi się nie chce - ruszyłam w kierunku mojego poprzedniego miejsca przy którym zostawiłam moje butki .
- Nie ma tak łatwo . - chwycił moje obuwie .
W między czasie zjawił się Cala z Zatorskim .
- Co wy tu robicie ? - odezwał się Zator .
- Próbuję odzyskać moje czółenka . Dajan no ! Oddawaj .
- Niee.
- Oddawaj po dobroci , bo jak nie to cię rodzona matka nie pozna .
- Jak chcesz je dostać  z powrotem , to musisz zagrać z nami .
- Nie ma mowy .
W końcu doczołgała się reszta drużyny wraz z fizjoterapeutami i trenerami . Na przodzie maszerował mój atakujący z Woickim . Zrobiłam minę małego dziecka , któremu zabrano lizaka . Moje oczy zaszkliły się . Tej nauki wywoływania płaczu nauczyłam się w dzieciństwie , żeby zmusić rodziców do kupowania nie jednej lalki .
- Czemu ona płacze ? - zaniepokoił się Atanasijević .
- Ja nie wiem . Zapytaj Dajana .- wymigał się libero .
- Dajan ?
- Czy to nie ty mówiłeś ,że  chcesz żeby twoja dziewczyna bardziej zainteresowała się siatkówką .
- Ja , a co ?
- To masz u mnie dług wdzięczności . Właśnie przed waszym przyjściem troszkę za mną odbijała .
- Tylko dalej nie wiem czemu ona zaraz będzie płakać ?
- Dajan , po co ci babskie buty? - zapytał Plina.
- To jest cena , dla której dziewczyna Alka zagra dzisiaj z nami.
- W tej sprawie ma coś do powodzenia chyba trener .- zauważył Mariusz .
- I nici z twojego planu . A teraz poproszę o zwrot moich małych czółenek .
- Lena jeżeli chcesz to możesz z nami zagrać i tak nie miałem nic konkretnego zaplanowanego .- zaproponował wujek .
- Dzięki wujek .         
- Nie ma za co , kochanie ! Może pamiętasz coś jeszcze z gimnazjum .
- Może .- uśmiechnęłam się .
- To ty grałaś w siatkę ? - zapytał się Winiar .
- Kiedyś . Jak byłam w gimnazjum .
- To czemu nie grasz zawodowo ? - dodał Bąku .
- Bo w meczu o puchar prezydenta miasta , skręciłam kolano . Uraz był bardzo poważny , na tyle aby pozostać na poziomie gimnazjum . Potem już nie chciałam chodzić na treningi i tak się to skończyło
- Laura masz w co się przebrać . - zapytał wujek .
- Koszulka może by się znalazła , ale spodenki raczej nie .
- To choć .- pomaszerowałam za wujkiem do jego gabinetu .
- To jest strój który miały nosić nasze reprezentantki , ale nic z tego nie wyszło . Buty chyba taż gdzieś tu były . Spokojnie nie były używane . Przebież się i dołącz do chłopaków .
Po 5 minutach miałam na sobie koszulkę którą dostałam od Aleksa i resztę stroju .
- Proszę bardzo pierwsza drużna to : Lena , Aleks , Wlazły , Bąku , Mały i Wąski . Drugi : Cala , Dajan , Winiar , Zatorski , Kostek , Karol .
Powoli zaczęliśmy nasz mecz . Dawałam z siebie wszystko . Mecz zakończył się wynikiem 2 : 2 . Po skończonym mecz przebrałam się . Do domu odwiózł mnie Aleks . Pożegnaliśmy się czule . Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać .
   

***********
No to mamy piąteczkę :)
Mamy nadzieję , że wam się podobało .
Niedługo kolejny rozdział.
Pozdrawiamy  Karolina i Basia.




środa, 24 lipca 2013

Rozdział 4.


- Lena możesz mi powiedzieć co się stało wczoraj pomiędzy tobą a Aleksem?- zapytała Daria. -Pokłóciliśmy się.
-Poważnie?                                                                                                                                                                 - Poważnie.                                                                                                                                                  Zaparkowała pod halą .                                                                                                                                 -Widzimy się dzisiaj o 19 , prawda?
- Jasne, że tak. Mykam , bo muszę wziąć do wujka klucze. Do zobaczenia.
- Na razie. 
    Spędziłyśmy dzisiaj cały dzień na mieście . Siatkarze powinni być w połowie treningu.   Po drodze spotkałam Zatorskiego.
- Cześć Paweł. Gdzie się włóczysz ? Trening macie.
- Cześć Mała . Trening jest ale w rozsypce. Serbowie się nie zjawili i nie mamy jedno atakującego.
- To pewnie wujcio ma zły humor.
- Sama zobacz.
Faktycznie trening były , ale tak jak by go nie było. Jedni odbijali przez siatkę ( nieliczni) , drudzy siedzieli siedzieli na krzesakach i popijali wodę.  Plina stał na środku boiska i  do mopa. Chyba powołania pomylił. Jego śpiew do zniesienia , tak samo jak niektórych artystów polskiej sceny muzycznej :) ( bez obrazy ). Usiadłam z boku na trybunach i czekałam , aż trener raczy wrócić do swoich podopiecznych. Nagle ja burza na boisko wpadli atakujący z przyjmującym. Ciekawe co wymyślili ? Mało mnie to ciekawiło , wiec zaczęłam grzebać w mojej jakże interesującej ( nagle ) torebce. Spóźnieni poszli się przebrać , a na boisko wrócił trener. Mop Plińskiego nagle znikną. Wszyscy grzecznie czekali na dalszy ciąg.
- Panowie mamy godzinę! Proszę wiec zaczniemy od elementu ze środkowym. - dołączyli Serbowie. -  A wy za spóźnienie biegacie połowę tego treningu. - Zdecydowanie wkurzony , ale musiałam zaryzykować i wziąć od niego klucze.
- Dzień Dobry wujaszku. - uśmiechnęłam się ciepło.
- Witaj. Już wróciłyście?
- Tak, ale zapomnieć kluczy. No i wiesz ... może masz je przy sobie?
- Luna , przykro mi ,ale klucze są w moim biurko. Poczekaj to godzinę to wrócimy razem. Dobrze ?
- Jasne , że tak ! - no .. wiecie wolałam go nie denerwować.
Wróciłam na swoje miejsce. Obserwowalnym chłopaków jak wylewają siódme poty. Co jakiś czas czułam na sobie wzrok Alka , ale nie odważyłam się na niego spojrzeć. W torebce zaczął wibrować mi telefon. Na wyświetlaczu widniało6 ,, Adrian,, . Odeszłam w ciche miejsce i odebrałam.
- Tu telefon pani Leny Wiedeńskiej. W czym mogę pomóc?
- Bardzo śmieszne Luna!
- Wiem . Cześć Adi.
- Witam cię.
- Co tak oficjalnie?
- Powinnaś dostać burę , za to że się nie odzywasz ! Mała jak tak można !
-  Wiem , przepraszam. Co tam u was słychać ?
- Dużo się dzieje. Aśka robi imprezą z okazji 23 urodzin. Adam pogodził się z Natalią. Adek z Gośka cały czas się kłócą. Rutyna.
- Ja też chce taką rutynę. Gosi  powiedz , że Adek jest wierny jej jak Penelopa , a Adamowi , że w końcu poszedł po rozum do głowy.
- Nie ma problemu. Jak tam na wydziale?
- Kochany , dopiero jadę w sobotę jadę do Łodzi.
- Aaaa.. sorry Lena , ale muszę kończyć.
- Jasne. Pozdrów wszystkich.
- Trzymaj się. Pa
- Pa. - powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.
Wróciłam na swoje miejsce. Atanasiejvić raczył obdarzyć mnie spojrzeniem.
- Wujek czekam przed halą.
- Okey ... ja zaraz kończę.
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam przed budynek. Oparłam się o samochód i  czekałam na kierowcę. Dzień robił się coraz krótszy , temperatura wynosiła może 6-7 stopni. Od strony ronda dobiegły mnie głosy grupki pijanych ludzi. Zataczali się po chodniku , śpiewając zbereźne piosenki. Pomimo , że dochodziłam 16 byli nawaleni w cztery dupy ( no... trzy ).  Z każdym krokiem przybliżali się do mnie , ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Myślałam , że przejdą obok mnie i nawet mnie nie zauważą , ale nie oni.
- Panowie . Patrzcie kogo my tu mamy ? Kicia zgubiła drogę do domu ? - odezwał się wysoki brunet.
- To może ją odpowadzimy ? - zaproponował niski , gruby rudzielec .
- Dobrze mówisz Garfield ? - poparł go blondyn.
Chwycił mnie w pasie .
- Zahaczymy o park. Co ty na to ?
- Nie dzięki . Czekam tu na chłopaka.
- Jasne . Twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko temu , że sobie ciebie wypożyczymy kochanie.- zaczął bawić się moimi włosami .
- Nie dotykaj mnie .
- Jaka ostra. Lubie takie. - szepnął mi do ucha.
- Robert , co się za nią cackasz . Prze ramię i do parku na jakąś łąkę - powiedział koleś o ksywie Garfield.
- Chodź idziemy . - pociągnął mnie za rękę .
- Nigdzie nie idę. Spadaj . - zaparłam się nogami .
- Nie ładnie .- popchnął mnie brunet .
- Nie . Mówię wam . Zostawcie mnie .
- Nie ma takiej opcji.
- RATUNKU!- Krzyknęłam.
- I co się laska drzesz . I tak cię nikt nie usłyszy .
Doszliśmy do rogu za którym miałam stracić z oczu " Energię ". Ale jeden szczegół przykuł moją uwagę . Brązowe kręcone włosy ! Wszędzie je rozpoznam.
- Aleksander !! -wydarłam się .
- Zamknij się .- zakrył mi usta ręką . Najlepszym sposobem , aby się jej pozbyć znałam z dzieciństwa. Więc ugryzłam w kciuk .
- Aaa! Suka mnie ugryzła . - podszedł do mnie . Zamachnął się , żeby uderzyć mnie w twarz , ale coś , a raczej ktoś mu na to nie pozwolił .
- Kobietę .- odezwał się po angielsku .
- Gruby tłumacz co on powiedział . - powiedział Robert .
- Powiedział " Kobietę " .
- Już was tu nie ma .
- Powiedział " Już was tu nie ma"
- Spoko . Jasne. - Robert chwycił mnie w pasie i pociągnął .
- Ale ona jest moja . - powiedział Serb .
- Co ?
- Powiedział " Ale ona jest moja ".
Wykorzystując nie uwagę mojego " towarzysza " wyrwałam się w stronę Alka .
- Ej . Co jest ! - zdziwił się .
- Mówiłam ,że czekam na chłopaka .
- Dobra jest twoja . - odezwał się Garfield po angielsku .
Odeszli zostawiając nas samych . Usiadłam na krawężniku .
- Choć idziemy. - powiedział chłodno .
Pokręciłam głową .
- Nie bądź dzieckiem . Chodź idziemy .
Po nowinie pokręciłam głową .
- Lena . Proszę Cię .- przyklapnął przy mnie . - Przecież nic się nie stało .
- Ale mogło .- otarłam oczy w których zbierały mi się łzy .
- Idź już . Zostaw mnie .
- Nie .
- No idź ! Dziękuję bardzo za ratunek , a teraz mnie już zostaw . Odejdź . Najdalej jak się da .
- Przepraszam .
- Za co ty mnie teraz przepraszasz ?
- Przepraszam , nie powinienem tak wczoraj zareagować . Nie żałuję , że się w tobie zakochałem . Powiedziałem to pod wpływem emocji . Tak naprawdę to cię kocham .
- Naprawdę ?
- Naprawdę . Teraz już nie płacz , bo wyglądasz jak szop pracz .
- Dzięki .
- Choć zawiozę cię do domu .
- Pomógł mi wstać . Popatrzył na mnie z góry . W jego oczach mogłem dostrzec ciepło , nadzieję , i miłość .
- A ty ? - szepnął .
- Co ja ?
- Tez coś do mnie czujesz ?
W odpowiedzi pocałowałam go w usta , co przyszło mi z trudnością ,ale jakoś mi się udało .
- Co z Kostkiem ?
- Ja cię . Dawaj szybko . - puściliśmy się biegiem w stronę " Energi " . Nie wiem jakim cudem nie skręciłam nogi na moich szpilkach . Dobiegliśmy pod halę trzymając się za rękę , cali uśmiechnięci .
- No wreszcie . czekałem i czekałem .- pożalił się .
- Moja wina . - przyznałam się .
Poparzyła na nasze splecione ręce .
- Czy wy ...?
- Tak . Ty jako mój przyjaciel wiesz pierwszy . - przytulił się do mnie .
- Gratulacje . Teraz proszę jedźmy już do domu .
- Jasne , tylko odwieziemy Lenę .
Usiadłam na tylnych siedzeniach . Prze całą drogę byłam bacznie obserwowana przez kierowcę w tylnym lusterku .
- Dzięki za podwózkę . Pa .
- Pa . - pożegnał się przyjmujący .
Alek otworzył mi drzwi
- Co dzisiaj robisz?
- Idę jeszcze do Dari.
- A to pewnie dla tego Karol do nas przychodzi . A co jutro robisz ?
- Jadę na uczelnię . Mam dwa wykłady do 15:30.
- Przyjadę po ciebie .
- Nie musisz . Pojadę autobusem . Ciocia chciała pożyczyć mój samochód .
- Dobra , ale jak się nie mylę to masz o 16:15 trening to jak chcesz zdążyć ?
- Przecież chodzę z chrześnicą żony trenera , jakaś ulga mi się należy .
- Osz ty !
 Cupković zatrąbił .
- Jedź już . Pa .
- Pa - pocałował mnie na pożegnanie .
                                                                    ************

No to mamy 4.
Trochę się pospieszyłyśmy.
Mamy nadzieję , że się wam ten rozdział podobał.
Może za tydzień pokaże się następny rozdział.
Karolina i Basia.


wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 3

   Autobus po półtora  godzinnej podróży wreszcie zatrzymał się w Bełchatowie . Od przystanku do domu nie było daleko . Po drodze wstąpiłam do sklepu po wino na jutrzejszy wieczór . Podchodząc do bramy zauważyłam na poboczu auto Serba , ale po nim nie było śladu. Weszłam do domu .
- Jestem !- krzyknęłam.
- No w końcu . - weszła ciocia do przedpokoju . - Czemu nie wracałaś z Alkiem .
- Mała wymiana zdań zastąpiła . Idę do pokoju .
- Idź .
Weszłam do ciemnego pokoju . Zapalając światło dostrzegłam stojącego siatkarza przy oknie .
- Aaa! Co ty tu robisz ?
- Przecież pisała ci Daria , że masz przechlapane .
- Ale chyba przekazała ci co ja na to .
- Przekazała .
- Świetnie . A teraz wytłumacz po co do jasnej cholery to przyszedłeś .Przecież jesteś wielce na mnie zły . Chociaż nie rozumie o co ? Może o to ,że wygoniłam cię z przymierzalni . I dobrze zrobiłam . Bo ty nie możesz się we mnie zakochać . Nie chcesz tego .
- Skąd możesz wiedzieć czego ja chcę ? Powiedz mi , skąd ? Co jeśli już za późno ? Jeśli ja już ciebie kocham ?
- To radzę ci się odkochać ! Za nim będziesz cierpiał .
- Za późno . Nie potrafię!
- Ale ty nadal nie rozumiesz ? Za dwa miesiące może mnie już nie być na tym świecie . Ja mogą umrzeć.- po policzku popłynęły mi łzy .
- Co ?! Jak to umrzeć?
- Po porostu . Zdecydowałam się oddać szpik kostny córce mojej kuzynki . Tylko ja mogę być dawcą . Mała choruje od roku . Operacja odbędzie się w Łodzi , jest bardzo ryzykowna . Jeżeli coś pójdzie nie tak mogę stracić życie , ale uratują jej życie . Jestem gotowa to zrobić .
- I chcesz mnie zostawić ?
- Przykro mi ,że zakochałeś się w nie właściwej osobie .
- Tak , też zaczynam żałować .- wyszedł trzaskając drzwiami.
Po jego wyjściu długo jeszcze płakałam . Żałowałam ,że się dowiedział w taki sposób . Chciałam ,żeby był przy mnie jako przyjaciel . Wiem , że musi sobie to poukładać . Osoba której zakochał okazała się nie właściwą .
 Aleks :
 Tak bardzo pragnął , żeby się okazało ,że to kolejny koszmar . Zaraz się obudzi i okaże się ,że ma ją przy sobie , ale to co przynosiło życie było szare , pełne bólu i goryczy . Była tabletką która zamiast uśmierzyć ból , jeszcze go pogłębiła . To dlatego ludzie szukają pozornego szczęścia , żeby zamaskować to co tak naprawdę czują.
                                                                              *********      

No to mamy trójeczkę ;)
Mam nadzieję , że wam się podobało.

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 2

- Lena ! Ja już jadę .- krzyknął wujek z dołu .
- Już idę . - wzięłam kamizelkę do kompletu .
- Pa ciocia . - zawołałam i wyszłam z domu .
- Masz wszystko czego potrzeba ? - zapytał trener  wyjeżdżając z przed domu .
- Tak .
- Świetnie. Jak samopoczucie .
- Bardzo dobre.
- Jeśli nie będzie ci odpowiadać ta praca to zawsze możesz zrezygnować .
- Jeszcze nie zaczęłam , ale jeśli coś pójdzie nie tak to będzie jeszcze Daria .
- Stajemy na nogi ?
- Zdecydowanie . Musze myśleć o przyszłości . Ostatni rok studiów. Potem zobaczymy co los przyniesie . I miałam bym do ciebie prośbę .
- Jaką ?
- Tylko to musi zostać między nami . Nie może wyjść poza ten samochód.
- Zgoda.
- Jeśli już u was mieszkam , to mogłam bym płacić na przykład za wodę , prąd ?Mówię to tobie bo wiem ,że ciocia by się nie zgodziła . A jak mnie już przygarnęliście , to nie może być tak ,że ja korzystam a wy płaćcie .
- Aż tak ci zależy ? Przecież ty masz studia .
- E tam . Jest przecież stypendium . To jak będzie .
- Niech będzie . Mogę ci odstąpić wodę .
- Super . Wiedziałam , że się dogadamy .
Dojechaliśmy pod halę .
- Lena !! - krzyknął ktoś za mną .
- Daria ? - dziewczyna przytuliła się do mnie .
- Cześć Lena .
- Cześć Karol .
- I jak gotowa ?
- Oczywiście .
Przed drzwiami spotkaliśmy Serbów z Bąkiewiczem.
- Cześć Lena .- pomachał entuzjastycznie do mnie atakujący .
- Taa... cześć .- powiedziałam chłodna i weszłam do hali.
Ruszyliśmy korytarzem . Na ścianach wisiały antyramy z plakatami siatkarzy. Po drodze minęliśmy pokój prezesa , fizjoterapeutów oraz statystów. Na końcu " tunelu" znajdowało moje nowe pomieszczenie pracy .
- No to zapraszam . - dziewczyna otworzyła przede mną drzwi.
Biuro było umeblowane bardzo nowocześnie . Szefy, biurka , krzesła wszystko stało tam gdzie powinno .
- Dużo mamy dzisiaj pracy?
- Nie . Ja muszę wypełnić kilka faktur.
- A ja co mam robić ?
- Myślę , że pójdziesz do chłopaków na trening i karzesz im podpisywać koszulki .
- Tylko tyle?
- Tak . W poniedziałki nie ma dużo roboty. A pewnie będziesz jeszcze musiała iść do prezesa.
- Tak , ale to potem . To gdzie masz te koszulki ?
- Powinny być w magazynku. Tu masz klucze . Magazynek znajduje się obok pokoju trenera .
- Może jakiś marker mi dasz .
- Masz w szufladzie swojego biurka .
- Dzięki .
- Powodzenia! - krzyknęła za mną. Ze znalezieniem magazynku nie było dla mnie problemem , ale wytaszczenie pudła z koszulkami już tak . Wolałam nie myśleć co by eis stało jak by mi nie pomógł jeden ze siatkarzy .
- Czekaj pomogę ci .
- Dzięki . Sama bym sobie nie poradziła .
- Dlatego ci pomogłem . Ty pewnie jesteś tą nową od marketingu.
- Tak to ja .
- Gdzie z tym miałaś iść ?
- Na trening . Siatkarze mają to podpisać .
- Tak , ja idę w ta samą stronę .
- Fajnie .
- A tak w ogóle to jestem Daniel Pliński .
- Lena Klaczyńska.
- Uwaga ! - krzyknął ktoś . Metr ode mnie spadła piłka .
- Witaj w naszym świecie .- uśmiechnął się Pliński . - Gdzie ci to postawić ?
- Koło trenera .
- Zwariowałaś . Wkurzy się .
- Nie wkurzy . Zaufaj mi .
- Jak chcesz . - postawił tam gdzie go prosiłam  .
- Przepraszam wujku , że przerywam , ale muszę mieć te podpisy .
- Nic się nie stało .
- Pięć minut przerwy ?
- Jasne - uśmiechnął się .- Chłopaki macie pięć minut przerwy .
- Hura! - ucieszyli się
- Które przeznaczycie na podpisywanie koszulek .
- Buuu...- zabuczeli .
- Raz , raz panowie .- pogonił ich trener .
- Ale kto pierwszy ? - zadał pytanie jeden z tych który nie miał imponującego wzrostu.
- Woicki to chyba obojętne .
- Lena . Wracasz ze mną do domu ? - spytał wujek .
- Nie . Jadę z dziewczynami na zakupy .
- Nie będzie cię na obiedzie ?
- Zjem coś na mieście .
- Skończyliśmy . - zakomunikowali mi .
- Super. Dzięki chłopaki . Pa wujku .
Poskładałam koszulki.
- Będę potrzebowała pomocy . Użyczysz mi jednego z nich .
- Jasne . Dajan pomożesz Lenie ?
- Oczywiście - odezwał się po angielsku .
Pomógł mi zanieść pudło do naszego biura.
- Dzięki za pomoc.
- Przyjemność po mojej stronie.- zamknął za sobą drzwi.
- Wszystkie koszulki podpisane . Pomóc ci w czymś ?
- Masz tu faktury powpisuj kwoty i sumy .
- Jasne.
- I jak było ?
- Fajnie . Poznałam Daniela .
- Daniel jest bardzo otwarty na nowe znajomości . Teraz tak trochę z innej beczki . Wczoraj był u nas Aleks z Kostkiem . Nie chcę nic mówić ale spodobałaś się Aleksowi . Cały czas mnie o ciebie wypytywał .
- O co pytał ?
- Takie tam ogóły . Skąd jesteś ? Czy masz kogoś ? Czy się jeszcze uczysz?
- I co mu powiedziałaś ?
- Powiedziałam tyle co wiem . Czyli nic .
- Daria , ja cię przepraszam , że nie o sobie prawie nie powiedziałam .Wiem jak to jest kiedy pracuje się z kimś , nic się o nim nie wie .
- Spoko . Rozumiem cie . Nie lubisz mówić o sobie .
-  Nie o to chodzi . Tylko nie wiem czy mogę ci powiedzieć pewną rzecz.
- Nie no spoko .Przecież nie naciskam . Jak uznasz , że jestem godna poznać twoja tajemnicę , to mi powiesz.
- Żadna tajemnica . Mogę ci powiedzieć tylko nie tutaj. Ktoś jeszcze usłyszy i każdy będzie chciał wiedzieć czy to prawda. Mam pomysł spotkajmy się jutro wieczorem . Przyjdź do mnie .
- To może ty przyjdź do mnie . Karola wygonie do Serbów ,żeby pograł na konsoli , a my pogadamy.
- Świetnie .Jutro o 19 ?
- Dobrze.
- Skończyłam .
- Ja też .
- Idziemy do domu.
- Tak . Dzisiaj było mało pracy . Jutro spędzimy cały dzień na mieście i mamy papiery do wypełnienia .
Wyszłyśmy z pomieszczenia i udałyśmy się na trening chłopaków.Prawie ćwiczyli elementy ze środkowymi .
- Mogę pojechać z wami na zakupy ? - zapytała Daria
- Jasne , dziewczyny nie powinny mieć nic przeciwko .
- Chciałam bym wziąć jeszcze Karola.
- Jak będzie chciał jechać z trzema dziewczynami do centrom handlowego , to nie ma sprawy.
- Lena !! - krzyknęły dziewczyny wchodzące na trybuny.
- Cześć - przywitałyśmy się .
- Lena mamy mały problem .
- Jaki ?
- Bo z nami pojadą jeszcze Michał i Mariusz ?
- Spoko , ale ja zaproponowałam Dari i Karolowi .
- Świetnie . Każda z nas ma partnera . - ucieszyła się Daga.
- Oprócz mnie . -zauważyłam .
- To pojedziemy na dwa auta ? - zaproponowała Paulina.
- Co na dwa auta? - zapytał Karol .
- Jedziemy na zakupy.- zakomunikowała Daria .
- Nie błagam . Muszę ? - marudził .
- Tak . Ostatni się skarżyłeś , że nie masz w czym chodzić . Więc jedziesz musowo.
- Widzę , że też z nami jedziesz . - zaśmiał się Michał .
- Właśnie się dowiedziałem .
- A gdzie jedziecie ? - zapytał jeden z Serbów.
- Do centrum Handlowego . - odpowiedział Mariusz.
- Super . Też mogę jechać . - Powiedział Alek
- A wiesz , że byś się przydał . Tylko Lena została bez pomocnika . Możecie być w parze , a potem się spotkamy na objedzie . - stwierdziła Daria.
I takim o to sposobem znalazłam się w aucie ,z młodym atakującym. Daria pojechałam z Karolem , a dziewczyny z mężami .
- I jak pierwszy dzień w pracy ? - zapytał.
- Szybko zleciało . A jak trening ?
- Świetnie . Cieszę się ,że niedługo zaczyna się sezon.
- Będzie więcej ciężkiej pracy , ale lubisz to co robisz?
- Ja to kocham . Siatkówka to moje życie .
- A nie tęsknisz za rodziną ?
- Troszkę . Bardzo rzadko ich widuję .
- Ale jesteś szczęśliwy ?
- Co to za przesłuchanie ?- zaśmiał się .
- Przepraszam , nie chciałam wtykać nosa w nie swoje sprawy .
- Nie przepraszaj . Świetnie mi się z tobą rozmawia . A odpowiadając na twoje pytanie to tu jestem szczęśliwy .
- Długo przyjaźnisz się  z Konstantinem ?
- Będzie z 5 lat . Świetnie się ze sobą rozumiemy .
- To fajnie , że masz kogoś takiego .
- To ważne , ale chciałbym zaleź taką osobę która pokocha mnie jak mężczyznę . Chciałbym pokochać na całe życie.
- Kiedyś znajdziesz.
- A ty masz kogoś .- zapytał.
- Już nie.- odpowiedziałam .
- Pokłóciliście się ?
- Nie . Rozdzielona nas .
- Przykro mi . Może się kiedyś zajdziecie.- pocieszył mnie .
- To raczej nie możliwe . Ksawery  nie żyje. Zginą w wypadku samochodowym.
- Ja przepraszam . Przykro mi . Jak to zniosłaś ?
- Ciężko . Jak by nie ten wypadek , to bym była Panią Skalską . Nigdy tu nie przyjechała . Nie poznała ciebie , chłopaków ?
- Żałujesz , że tu przyjechałaś ?
- Teraz , już nie . Tylko mam do ciebie prośbę .Nie mów nikomu , to co ci teraz powiedziałam. Daria ma się jutro dowiedzieć .
- Nikomu nie powiem . Dziękuję .
- Za co ?
- Za to , że mi zaufałaś .
- Nawet nie wiem kiedy ci zaufałam . Przy pierwszym spotkaniu wydałeś mi się taki za pewny siebie i że niedługo zaczniesz gwiazdorzyć , ale przyznaję pomyliłam się .
- Niektórym ludziom wydaje się , że to taka lekka robota grać w siatkówkę i że my siatkarze to gwiazdy , ale tak nie jest .
- Teraz już wiem . - zaśmiałam się .
- No to jesteśmy .- zaparkował na wolnym miejscu .
- Super .
- Tu jesteśmy . - pomachała Paulina .
- co wy tacy uśmiechnięci ?
- A tak .
- Myślimy żeby się podzielić na grupy . Jak by co to dzwonimy do siebie . Spotykamy się za 4 godziny w tamtej restauracji na rogu. - zarządził Michał.
- No to gdzie najpierw ? - zapytałam mojego towarzysza .
- Nie mam pojęcia . Ja chcę sobie kupić parę podkoszulek , koszulkę , w czarnym kolorze i może jakieś spodnie.
- Tam jest fajny sklep . Choć . - pociągnęłam go . Weszliśmy do sklepu mającego chyba najlepszy wybór z pośród innych sklepów . Serb udał się do działu dla mężczyzn , a ja dla pań . Wybrałam jedną sukienkę , dwie pary spodni i cztery koszulki .
Przed przymierzalnią spotkałam siatkarza .
- Trzymam dla ciebie przymierzalnię .
- Dzięki .- weszłam i przymierzyłam sukienkę .
- Już ? Ubrałaś ?
- Co ? A tak ubrałam ?
- Mogę wejść ?
- Tak . Możesz .
Odsunął lekko zasłonę stanął za moimi plecami . Nasze odbicie w lustrze , oddawało to co wytworzyło się między nami .
- Jesteś taka piękna . - szepnął mi do ucha .
- Aleks .
- Tak ? - mruknął całując moją szyję
- Nie . Nie mogę . Proszę cię wyjdź .
Zmierzył mnie wzrokiem i wyszedł . Dokończyłam przymierzanie ubrań i wyszłam . Zwalniając pomieszczenie siatkarzowi . Po 20 minutach znaleźliśmy się przy kasie , gdzie za wszystko zapłaciliśmy .
- To gdzie teraz?
- Obojętne .
Skierowałam się w kierunku sklepu z biżuterią . Wybrałam dwie pary kolczyków oraz wisiorek .
- Chodźmy już do restauracji .- zaproponował .
Usiadł w pierwszym wolnym stoliku w umówionej restauracji .
- Obraziłeś się ?- zapytałam dosiadając się do niego .
- Nie. - powiedział ze złością .
- Ale ...-
- Przepraszam - przerwały mi cztery dziewczyny które podeszły do naszego stolika . - Możemy prosić o autograf i zdjęcie ? - zapytały .
- Co chcą ?- zapytał mnie .
- Autograf i zdjęcie .- przetłumaczyłam .
- Jasne .- uśmiechnął się .
Do naszego stolika zaczęły podchodzić nowe grupki fanów . W końcu zasłoniły mnie tak ,że w ogóle nie widziałam już atakującego . Wykorzystałam moment nieuwagi  i odeszłam od stolika . Weszłam jeszcze SMS-a Dari .
                               " Wracam do domu . Aleksander jest w umówionym miejscu .
                                           Powiedz reszcie ,że pojechałam autobusem"
                                           " Powiem , ale czemu nie wracacie razem?"
                               "Tak wyszło . Opowiem ci jutro wieczorem co się stało :) "
                                           " Jasne :) Już znalazła Karolowi zajęcie .
                                                               Do zobaczenia jutro ." 
                                                                     " Pa . Dzięki ."
Doszłam do przystanku autobusowego . Okazało się ,że autobus do Bełka jedzie za 10 minut. Ponownie przyszła mi wiadomość od Dari.
                            " Alek się denerwuje . Powiedział ,że będzie na ciebie czekał w
                                                         Bełku i że masz przechlapane "
                                              " Pff... powiedz mu ,że się go nie boję xD.
                                                    Zastraszać to on może Kostka nie mnie ."
                                                   "Właśnie pogorszyłaś sprawę .
                                          Teraz to już jedzie po ciebie na przystanek "
                                     "Jestem już w autobusie . Chłopak nie ma szczęścia."
                         " Ja nie wiem co się stało między wami ale to jest bardzo śmieszne "
                                           "Wiem , wiem sama ledwo wytrzymuję :D"

***********
No to mamy odsłonę 2.
Co wy na to ? Przypadła wam do gustu ?
Mamy nadzieję , że tak :) .
Karolina i Basia :D